Obligacje uratują szpitale?
Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha (PiS), chce powołać agencję, która spłaci długi służby zdrowia. O nowym pomyśle na oddłużenie szpitali pisze "Dziennikowi". Skąd wiceminister weźmie na to pieniądze? Wypuści specjalne obligacje skarbowe.
04.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 07:00
Wiceminister liczy na duży popyt, obligacje gwarantują zysk po kilku latach. Ten zabieg ma uratować przed bankructwem przynajmniej 50 szpitali. Placówki mają spłacić dług wobec agencji w ciągu 10 lat.
Zarząd komisaryczny będzie rygorystycznie pilnował wykonania planu naprawczego w szpitalach objętych pomocą - zastrzega Piecha.
Już kilkanaście miliardów złotych budżet państwa, czyli podatnicy, wydał przez 12 lat na pokrycie długów szpitali. Mimo to nie udało się problemu rozwiązać. Szpitale nie mogą się wygrzebać ze starych długów i wpadają w nowe. Przez ostatni rok wierzytelności, których termin spłaty minął, spadły co prawda o 800 mln zł, ale nadal wynoszą ok. 5 mld zł. W sumie zadłużenie ocenia się na blisko 10 mld zł.
Wyselekcjonowaliśmy 50 szpitali, które bez pomocy padną, a są niezbędne - dodaje. Na tych 50 placówkach ciąży 80% zobowiązań szpitalnych, czyli 2,5 - 4 mld zł.
Wizja jest taka: państwowa agencja skupi zobowiązania szpitali. Dzięki temu komercyjne kredyty zaciągane przez szpitale na krótki czas i wysoki procent agencja zamieni na publiczną pożyczkę. Będzie ona korzystniej oprocentowana i rozłożona na wiele lat. W niektórych szpitalach na 10 i więcej. Bo nie da się spłacać wielomilionowych długów przy rocznych przychodach szpitala rzędu 50 - 100 mln zł - ocenia wiceminister Piecha na łamach "Dziennika".