Obity jak bokser
Kilkadziesiąt ton w 30 minut. Tyle ważą ciosy, które w czasie walki przyjmuje na siebie bokser wagi ciężkiej. Jak znosi to jego organizm?
04.11.2004 | aktual.: 04.11.2004 07:03
Kolejną walkę Andrzeja Gołoty obejrzymy 13 listopada. Co będzie czuł przy kolejnym ciosie? Jak zareaguje jego ciało? Specjalnie dla czytelników "Przekroju" krótka symulacja: niepowtarzalna szansa, by przez chwilę poczuć się jak zawodowy bokser.
Hakiem w brodę
Runda pierwsza i pierwszy cios. Głowa przeciwnika odskakuje jak zabawka na sprężynie.
- Najwybitniejsi pięściarze uderzają z siłą porównywalną do kopnięcia konia. To około 500 kilogramów! - mówi doktor Robert Świerczyński, specjalista chirurgii urazowej, ortopedii i medycyny sportowej. Laikom zdaje się, że najniebezpieczniejsze są uderzenia w skroń i czoło. Nic takiego. Żuchwa i podbródek - to najczulsze miejsca. Dlaczego? - Nasza czaszka jest wypełniona płynem mózgowo-rdzeniowym. Cios w głowę powoduje w czaszce "chlupnięcie" i mózg obija się o jej ściany. W momencie odbicia tworzy się na nim krwiak po przeciwległej stronie do miejsca zadania ciosu - wyjaśnia doktor Świerczyński. A co jest po przeciwnej stronie szczęki? Pień mózgu. Jeżeli zawodnikowi nie uda się zasłonić czy usunąć z linii uderzenia, to wymierzony w brodę czy podbródek cios przenosi energię przez szczękę bezpośrednio na niego. To zawsze nokaut. Stłuczenie pnia może doprowadzić nawet do śpiączki.
- Ja wycofałem się z boksu właśnie z obawy przed nokautem - opowiada legendarny polski bokser Jerzy Kulej. - Na olimpiadzie w Meksyku dostałem bardzo mocny cios w głowę. Na chwilę straciłem świadomość. Ta walka przyniosła mi złoty medal, ale ten jeden cios zmienił wiele w moim życiu. Gdy potem jeszcze raz zdarzyło mi się coś podobnego, uznałem, że czas wycofać się ze sportu.
Na skutek "rzucania mózgiem" o ściany czaszki powstają krwiaki. Najczęściej w miąższu tkanki mózgowej, ale zdarzają się także nad i pod oponą mózgową.
Często siła uderzeń powoduje też naciąganie się naczyń krwionośnych w głowie. Może to wywoływać mikropęknięcia i drobne wylewy krwi, które w pierwszej chwili nie są odczuwane. Dopiero potem, w czasie ciepłej kąpieli, kiedy ciśnienie w czaszce wzrośnie, bokser może stracić przytomność. Krwiaki niszczą komórki mózgowe, które mają ograniczoną zdolność regeneracji. Skutki to niedowłady mięśni odpowiadających za mimikę twarzy, ruch oka czy poruszających językiem, zaniki pamięci, otępienie. Niedowład nóg i rąk, padaczka.
- Częste urazy głowy skutkują też zaburzeniami mowy - dodaje Kulej. - Bokser zaczyna się jąkać, bełkocze. Widać to na przykład u Darka Michalczewskiego czy Andrzeja Gołoty, których trudno zrozumieć. - Wieloletnie uprawianie boksu może też spowodować chorobę Parkinsona - mówi doktor Świerczyński. - Gdy tkanka nerwowa ulega uszkodzeniu, niszczone są także drogi przewodzenia impulsów elektrycznych. Robią się "spięcia na linii". Bokser zaczyna mieć problemy z koordynacją ruchów kończyn, a także z odbieraniem bodźców i kojarzeniem.
Koniec pierwszej rundy. Krew z łuku brwiowego zalewa zawodnikowi oko. Ekipa w narożniku próbuje zatamować krwawienie. Wciera coś w skronie boksera. - Tą maścią smaruje się i kości policzkowe - nie tylko przy urazie, ale też asekuracyjnie przez całą walkę - wyjaśnia doktor Świerczyński. - W jej skład wchodzi substancja obkurczająca naczynia krwionośne, co hamuje krwawienie, i wazelina zaklejająca rozerwaną tkankę.
Runda druga. Pierwszy cios znów pada w okolice oka. Po chwili zawodnikowi puchnie powieka. - Ciosy w łuk brwiowy mogą powodować krwiaki na powiece dolnej i górnej, a nawet prowadzić do jej pęknięcia - komentuje doktor Świerczyński.
- Po latach twarz boksera staje się bardzo charakterystyczna. Uwypuklają się łuki brwiowe, a kości policzkowe obrastają mięśniami. Organizm stara się chronić czułe miejsca - opowiada Kulej. Jednak najbardziej charakterystyczną cechą każdego boksera jest złamany nos. Nie opłaca się go naprawiać za każdym razem.
- Zawodnicy rekonstruują nos dopiero po zakończeniu kariery - zgadza się doktor Świerczyński. - Gdy bokserzy przestają pilnować wagi, ciało nabiera tkanki tłuszczowej i nos wydaje się jeszcze większy. Ale wróćmy do walki. Kolejna runda sprawia, że jednemu z zawodników pęka warga. To od uderzenia nasadą rękawicy lub głową. Zęby są dobrze chronione przez kauczukowe ochraniacze. Jednak kiedy zawodnik otrzyma silny sierpowy lub prosty, gdy rozluźni szczęki, może się zdarzyć nawet złamanie żuchwy.
W zwarciu czy przy uderzeniu głową do rzadkości nie należą również krwiaki i stłuczenia małżowiny usznej. Groźniejszy jest jednak silny sierpowy bezpośrednio w otwór słuchowy. Może tak zwiększyć ciśnienie, że błona bębenkowa ulegnie perforacji, a nawet pęknie.
- Miałem uszkodzony bębenek w lewym uchu. Dziś w rozmowie chętniej nadstawiam prawe. Nie idzie mi też nauka języków, bo mam problem z ich słyszeniem - wyznaje Kulej.
Prostym w korpus
Kilka ciosów w tors nie robi wrażenia. Zawodnika chroni przed nimi wypracowany treningami "gorset mięśniowy", no i żebra. - Najlepiej przed ciosami w brzuch chronić się, robiąc wydech - radzi doktor Świerczyński. - To spina mięśnie brzucha, które stają się twardą osłoną dla narządów wewnętrznych. Ale jeśli przeciwnik trafi nas w wątrobę czy splot słoneczny akurat na wdechu, to nie musi wcale uderzyć mocno, by powalić na ziemię.
- Boks to nie tylko ciosy, to także sztuka zasłaniania się przed nimi. Na jeden cios jest 20 sposobów obrony - mówi Kulej. Oglądając mecz, zauważymy, że zawodnik zawsze trzyma jedną rękę w górze. Zasłania się nią przed ciosami, co powoduje, że setki czy nawet tysiące z nich trafiają na pas mięśni naramiennych. Efekt? Zwłóknieniowe zmiany w tych mięśniach.
- Często komentatorzy denerwują się, że zawodnik w piątej-szóstej rundzie opuszcza rękę, odsłaniając się. On chciałby trzymać ją w górze, ale mięsień obity przez lata nie funkcjonuje normalnie. Kiedy więc nakłada się na to zmęczenie kilku rund, ręka pod własnym ciężarem opada - wyjaśnia doktor Świerczyński.
Niektóre urazy ręki - na przykład naderwanie bicepsa czy mięśnia trójgłowego - muszą być leczone operacyjnie.
Czuły nadgarstek
Za chwilę runda czwarta. Trener w narożniku poprawia zawodnikowi rękawice. Wydawać by się mogło, że podczas walki najbezpieczniej ma się pięść boksera. Oprócz rękawicy chronią ją także bandaże. Zdarza się jednak, że w zwarciu, podczas zadawania ciosu, zostanie odgięty kciuk. Uszkadza to wiązadła poboczne. Podczas zadawania ciosu prostego można sobie także zwichnąć albo złamać którąś z ośmiu kości nadgarstka. Jednak najbardziej narażone na stłuczenia są ścięgna mięśni prostowników palców.
Zaciśnij pięść. Widzisz? To te, które przebiegają nad kostkami. Przez lata kariery bokserskiej zadawanie ciosów osłabia je i zmienia ich strukturę. Zaczynają się rozwłókniać. W rezultacie wyprowadzenie najmniejszego uderzenia powoduje silny ból.
A założenia były takie piękne. Boks miał być elegancką szermierką na pięści. Nie liczył się nokaut, tylko zdobycie dominacji. Dziś trzeba uderzyć przeciwnika tak, żeby ten nie mógł kontynuować walki.
Trudności w koordynacji ruchów, chwilowe zamroczenie, utrata przytomności. Każdy sposób jest dobry, żeby wygrać. Żeby efekt był lepszy, zawodnicy walczą w twardych rękawicach. Krew się leje, publiczność szaleje. Za chwilę kolejna runda...
KATARZYNA SKAWSKA