Obietnice kandydatów
"Metro" zamieszcza obszerne wywiady z kandydatami na prezydenta: Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim. Oto fragmenty ich wypowiedzi:
Tusk: Przyczyn niechęci obywateli do wyborów jest kilka. Jedną z nich jest fakt, że politycy w dążeniu do władzy składają wiele pustych obietnic. Paradoks demokracji polega na tym, że wygrywa ten, który lepiej obiecuje. Kiedy obietnice nie są realizowane, ludzie odwracają się od polityki i mówią: "to lipa, oni tylko szukają interesów do zrobienia i pieniędzy do wyjęcia". Obiecuję - zrobię wszystko, na co mi kompetencje prezydenta i powaga urzędu pozwolą, żeby państwo jak najmniej przeszkadzało obywatelom.
Kaczyński: Przesłanie mojego programu Polski solidarnej, państwa pomocnego ludziom dociera już do wszystkich zakątków kraju. Nasi obywatele nie chcą liberalnych eksperymentów, Polski dla elit. Jestem przekonany, że właśnie to zaprowadzi ich do urn podczas drugiej tury i do opowiedzenia się za moją kandydaturą, bo nie chcą bać się o własną przyszłość.
Tusk: Kampania nie musi być ostra, walka nie musi być zacięta, nie musi być też później tarć. Przedstawiamy dwie różne wizje państwa. Państwa, które coś daje (albo mówi, że daje) i państwa, które nie zabiera. Do Polaków należy wybór. Nie musi być walki. Przyjaciele mówią, że nie jestem kłótliwy, przeciwnicy zarzucają mi kompromisowość. Uważam, że prezydent powinien kierować się jedną nadrzędną zasadą: polską racją stanu.
Kaczyński: Oprócz umiejętności dochodzenia do kompromisu przez obie zwycięskie partie współpraca na linii rząd-prezydent byłaby najlepsza, gdyby przyszły prezydent miał oparcie w tym ugrupowaniu, które wygrało wybory. Mój konkurent już dziś zapowiada walkę z rządem i to jest fatalne, to byłby najgorszy scenariusz dla Polski.
Tusk: trzy filary mojej prezydentury? - Polska silna i bezpieczna. Władza jako służba, a nie przywilej. Czas na godną pracę. Zobowiązuję się przed wyborcami, że pierwszą ustawą, jaką skieruję do parlamentu, będzie projekt ustawy ograniczający przywileje władzy w Polsce. Jako prezydentánie podpiszę żadnej ustawy wprowadzającej jakiekolwiek przywileje dla ludzi władzy.áZobowiązuję się też, że zgłoszę prezydenckie weto do każdej ustawy zwiększającej bezrobocie i podatki oraz weto do ustaw nakładających na obywateli zbędne przepisy.
Kaczyński: Chcę być prezydentem, który będzie budował społeczną i polityczną zgodę wokół programu naprawy państwa i nowej polityki gospodarczej, czyli polityki szybkiego wzrostu i jednocześnie szybkiego zwiększania ilości miejsc pracy. Oznacza to, że będę wspierał rząd, który podejmie te zadania. To pierwszy filar. Filar drugi to rola gwaranta przestrzegania zasady, że państwo ma działać dla dobra obywateli i dobra wspólnego. Oznacza to gotowość do zdecydowanej reakcji, gdyby zasada ta została naruszona. Prezydent ma taką możliwość, choćby poprzez orędzia do Sejmu. Trzecim filarem będzie polityka zagraniczna, gdzie będę dążył do tego, by nie marnować polskich atutów, co niejednokrotnie zdarzało się w ciągu ostatnich 16 lat. Celem jest mocna pozycja Polski w Europie i świecie, ale także mocna pozycja Polaków wszędzie tam, gdzie się znajdują.(PAP)