Obchodzenie obchodów
61. rocznica wyzwolenia Gniezna skłóciła
miasto.Kombatanci protestowali i wbrew decyzjom władz miasta
składali kwiaty pod pomnikiem wyzwolenia Gniezna. Prawica mówiła o
fałszowaniu historii - relacjonuje "Gazeta Poznańska".
23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 00:50
W Gnieźnie zaognił się konflikt wokół obchodów Dnia Wolności. W innych miastach Wielkopolski nie mają tego problemu. Tylko w samym Poznaniu od lat mówi się o kolejnych rocznicach... zakończenia walk o miasto.
- Urzędnicy nie będą uczyć nas historii - burzy się Edward Kowalski, prezes Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych z Gniezna.
Słowa "braterstwo broni" nabrały w sobotę w Gnieźnie nowego wymiaru. Tutejsi kombatanci postanowili działać wbrew władzom miasta i uczcić żołnierzy radzieckich, którzy zginęli podczas wyzwalania pierwszej stolicy Polski. Uroczystości, wykreślone z kalendarza przez miejskich notabli, odbyły się mimo niechęci i kontrmanifestacji. Obok składających wiązanki kwiatów stanęły transparenty prawicowej młodzieżówki z hasłami "Nie fałszujmy historii".
Radni prawicy oraz prezydent Grodu Lecha, podejmując decyzję o nieobchodzeniu Dnia Wolności, tłumaczyli, że nie można o niej mówić, skoro po 1945 r. rozpoczęła się "okupacja" sowiecka. Zamiast corocznej uroczystości Paweł Gaweł, przewodniczący Rady Miejskiej oraz Jaromir Dziel, prezydent Gniezna zorganizowali dzień wcześniej debatę w Kolegium Europejskim, w której udział wzięli zaproszeni profesorowie historii. Zabrakło kombatantów.
"Tylko rozłożyć ręce z rozpaczy. Gdyby nie tamte dni, nie wiem, czy w ogóle rozmawialibyśmy dziś po polsku" - mówi Zenon Piwecki, przewodniczący Powiatowej Rady Kombatantów przy Starostwie w Gnieźnie.
W innych regionach Wielkopolski nadal obchodzi się dzień wypędzenia Niemców, wyzwolenia, zakończenia walk itp. Tak będzie niemal do końca lutego. (PAP)