Obchody 11 września będą skromniejsze
Uroczystości drugiej rocznicy zamachów z 11 września, skromniejsze i mniej liczne niż przed rokiem, będą w tym roku w USA równie posępne. Amerykańska opinia publiczna jest nadal wstrząśnięta, a dodatkowo coraz bardziej zaniepokojona sytuacją w Iraku.
10.09.2003 | aktual.: 10.09.2003 13:12
W czwartek rano uwaga skieruje się ponownie ku Nowemu Jorkowi i miejscu po World Trade Center, gdzie przewidziano czterogodzinną uroczystość, przerywaną chwilami milczenia dla upamiętnienia ataku, a następnie zawalenia się wież.
Nazwiska ofiar będą wymieniane przez dzieci z ich rodzin, podczas gdy członkowie rodzin ofiar zejdą do Strefy Zero, by złożyć tam kwiaty. Ceremonię, która według słów burmistrza Michaela Bloomberga ma być "prosta i podniosła, by móc lepiej wspominać i rozmyślać", zakończy bicie dzwonów.
Prezydenta George'a W.Busha reprezentować będzie, obecny obok burmistrza i gubernatorów Nowego Jorku i New Jersey, wiceprezydent Dick Cheney.
Szef państwa, który w ubiegłym roku przybył do Nowego Jorku, tym razem postanowił pozostać w Waszyngtonie. Tam weźmie udział w nabożeństwie, a następnie będzie przewodniczyć uroczystości przed Białym Domem.
Minister obrony Donald Rumsfeld będzie w Pentagonie, a minister spraw wewnętrznych Gale Norton w Shanksville, w Pensylwanii, gdzie rozbił się czwarty z uprowadzonych samolotów.
George W. Bush wezwał rodaków do zapalenia świeczek i opuszczenia flag na znak żałoby. Prezydent spotka się również z żołnierzami, którzy zostali ranni w Iraku i Afganistanie - powiedział jego rzecznik.
Bush, którego popularność bardzo wzrosła po atakach, w tym roku musi stawić czoło coraz większemu sceptycyzmowi społeczeństwa, jeśli chodzi o prowadzenie kampanii irackiej.
W wygłoszonym w niedzielę przemówieniu telewizyjnym do narodu szef państwa starał się powiązać interwencję amerykańską w Iraku z walką antyterrorystyczną.
Irak jest obecnie głównym frontem wojny z terroryzmem - powiedział, obiecując zrobić co konieczne i wydać, ile konieczne, aby wygrać tę zasadniczą bitwę z terroryzmem.
Amerykanie nie kryją wątpliwości. W sondażu opublikowanym w poniedziałek przez "New York Times" 68% nowojorczyków wyraża wielkie zaniepokojenie możliwością nowego zamachu (62% we wrześniu 2002 r.)
Nawet jeśli tragedia 11 września zajmuje mniej miejsca w rozmowach, ciągle pozostaje obecna w myślach. 60% respondentów uważa, że miasto zostało trwale napiętnowane.
Daleka od podniosłości czy spektakularności, jakie charakteryzowały pierwszą rocznicę, większość licznych imprez upamiętniających będzie dyskretna i lokalna, w formie np. mszy za dusze zmarłych.
W poniedziałek Nowy Jork pochował Michaela Ragusę, strażaka, który zginął w World Trade Center. Jego trumna, pokryta gwiaździstym sztandarem i zawierająca pojemnik z krwią, oddaną przez niego przed śmiercią, przejechała w konwoju na wozie strażackim ulicami Brooklynu.
W niedzielę z inicjatywy chińskiego artysty zamieszkałego w San Francisco 600 osób w hołdzie ofiarom rozmieściło wokół Statuy Wolności kilkaset chorągiewek.
Policja miejska zapowiedziała na czwartek zwiększenie liczby patroli w "miejscach wrażliwych".
Wieczorem dwa potężne reflektory oświetlą na tę jedną noc nowojorskie niebo w miejscu, gdzie jeszcze przed dwoma laty wznosiły się dwie bliźniacze wieże.