Obawy o prawosławną łacinę
Od dwóch tygodni w białostockich cerkwiach wierni mogą uczestniczyć w nabożeństwach po polsku. Białorusini protestują, hierarchowie bronią swojej decyzji - pisze "Rzeczpospolita".
- Jest to jeszcze jeden smutny dowód na to, jak Białorusini z Białegostoku zaniedbują mowę swoich przodków. Zarówno hierarchia, jak i wierni - pisze o wprowadzeniu języka polskiego, zamiast cerkiewnosłowiańskiego, do prawosławnej liturgii białoruski tygodnik "Niwa".
Wprowadzenie języka polskiego - na początek w dwóch cerkwiach Białegostoku - wywołało niepokój przede wszystkim wśród starszego pokolenia. - W nich żyje pamięć polonizacji mniejszości narodowych w dwudziestoleciu międzywojennym. Dlatego zmiany budzą lęk - tłumaczy prawosławny duchowny.
Czaty, fora dyskusyjne i rubryki z opiniami czytelników w pismach dla mniejszości białoruskiej aż roją się od krytycznych opinii. Decyzja jest odbierana przez niektórych jako zamach na białoruskość.
Obawy wykorzystano podczas kampanii wyborczej. Starsze kobiety przychodzące do lokalu wyborczego w Czyżach na Białostocczyźnie, by głosować za Donaldem Tuskiem, z pewnością nie należały do zwolenniczek jego programu. Po prostu ktoś im powiedział, że to Kaczyński nakazał "służbę w cerkwi po polsku".(PAP)