Obama zwolnił dowódcę wojsk w Afganistanie
Prezydent USA Barack Obama przyjął rezygnację gen. Stanleya McChrystala ze stanowiska dowódcy wojsk USA i NATO w Afganistanie. Na jego miejsce wyznaczył generała Davida Petraeusa.
23.06.2010 | aktual.: 23.06.2010 21:21
Powodem kontrowersji stał się artykuł w tygodniku "Rolling Stone" o McChrystalu z wypowiedziami generała i jego współpracowników. Te ostatnie zwłaszcza rozgniewały Biały Dom.
Autor artykułu pisze, że McChrystal był "rozczarowany" swoim pierwszym spotkaniem z Obamą i że ich stosunki nie są najlepsze. Podwładni generała wypowiedzieli się pogardliwie o najbliższych współpracownikach prezydenta.
W artykule w "Rolling Stone" doradca Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego James Jones został nazwany "błaznem". Przedmiotem żartów stał się też wiceprezydent Joe Biden, który szczególnie naraził się generałom, gdyż przeciwstawiał się zwiększeniu liczby wojsk w Afganistanie. Współpracownicy McChrystala kpią z nazwiska Bidena. "Biden? Chyba raczej "bite me" (odczep się, zejdź ze mnie - wp.pl) - mieli powiedzieć dziennikarzom "Rolling Stone'a".
Sam McChrystal powiedział m.in., że czuje się "zdradzony" przez amerykańskiego ambasadora w Kabulu, Karla Eikenberry'ego (byłego wojskowego, który również walczył w Afganistanie - wp.pl). W dokumencie, który przeciekł do prasy, ambasador skrytykował afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja jako mało wiarygodnego i nieużytecznego partnera USA.
McChrystal we wtorek przeprosił za swoje wypowiedzi. - Mam ogromny szacunek i podziw dla prezydenta Obamy i jego zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego i pozostaję oddany sprawie zapewnienia sukcesu w wojnie - oświadczył.
Nie pomogło mu to. Ogłaszając swoją decyzję, Obama powiedział, że "podejmuje ją z niemałym żalem", ale uważa, że "jest ona słuszna dla kraju". Zachowanie generała - podkreślił - "nie odpowiada standardom", jakich oczekuje się od dowódców na jego stanowisku.
Prezydent nie szczędził McChrystalowi komplementów, mówiąc, że jest on "jednym z najwspanialszych żołnierzy", któremu - jak powiedział - "wszyscy Amerykanie powinni być wdzięczni" za to, co zrobił w Afganistanie. - Wojna jednak to coś więcej, niż jeden człowiek. Mam obowiązek dopilnować, aby nic nie komplikowało tej misji. Kodeks zachowania musi stosować się zarówno do szeregowców, jak i do generałów - oświadczył Obama.
Obama podkreślił też, że nie uczynił tego, ponieważ poczuł się obrażony, ani dlatego, że nie zgadza się z jego strategią w Afganistanie.
Już po ogłoszeniu dymisji McChrystala rzecznik afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja oświadczył, że prezydent szanuje decyzję Baracka Obamy, chociaż liczył, że to się nie stanie. Jak dodał, prezydent "z niecierpliwością oczekuje współpracy z zastępcą" McChrystala - generałem Davidem Petraeusem.