Obama zręcznie obronił się przed atakiem McCaina
Mimo usilnych starań, Johnowi McCainowi nie udało się zniwelować przewagi Baracka Obamy w wyścigu prezydenckim w czasie ostatniej już debaty telewizyjnej - taka opinia przeważa w amerykańskich mediach.
W debacie na Uniwersytecie Hofstra na Long Island w środę wieczorem (czasu USA) republikański senator McCain ostro atakował swego demokratycznego oponenta, próbując go przedstawić jako typowego lewicującego polityka podnoszącego podatki, które dławią przedsiębiorczość i hamują wzrost gospodarczy. Wytykał mu też powiązania z byłym terrorystą Billem Ayersem.
Obama sprawnie odparowywał jednak ataki. Zdaniem komentatorów, nie przydarzyło mu się ani jedno potknięcie.
"Obama, zepchnięty do defensywy, pozostał spokojny i chłodny, okazując zdolność do przetrwania, nabytą w czasie brutalnej walki o nominację z senator Hillary Clinton. Tego tylko w istocie potrzebował, aby utrzymać w debacie dynamikę kampanii, która mu sprzyja" - napisał czwartkowy "New York Times".
Podobnie ocenia wynik konfrontacji "Washington Post": "Obama był w środę kilkakrotnie zmuszony, by się tłumaczyć. Nie stracił jednak zimnej krwi pod naporem krytyki, ripostując raz za razem argumentami obliczonymi na stępienie ostrza zarzutów McCaina w oczach wyborców, którzy jeszcze wahają się na kogo głosować".
"Był to najlepszy występ McCaina ze wszystkich trzech debat, ale okazał się także przykładem tego, jak Obama wykorzystał okazję do wykazania, że nie tylko posiada wiedzę o problemach, lecz również temperament i zdolność właściwego osądu, których wyborcy oczekują po następcy prezydenta Busha" - czytamy w analizie debaty w waszyngtońskim dzienniku.
Obie gazety zgadzają się, że debata przebiegała po myśli McCaina do pewnego czasu, ale kiedy Obama nie dawał się wyprowadzić z równowagi i zręcznie odpowiadał na jego ataki, republikański senator zaczął okazywać gniew.
Za błąd McCaina uznaje się też ponowne oskarżenie Obamy o powiązania z Williamem Ayersem. Demokratyczny senator wytłumaczył, że dawno potępił terrorystyczną działalność Ayersa sprzed ponad 30 lat i że nie odgrywa on żadnej roli w jego kampanii. Temat ten nie interesuje zresztą specjalnie Amerykanów w sytuacji głębokiego kryzysu gospodarczego.
Wrażenia komentatorów potwierdza pierwszy sondaż, przeprowadzony zaraz po debacie przez CNN/Opinion Research Corp. - 58% oglądających słowny pojedynek obu kandydatów wskazało na Obamę jako na zwycięzcę. McCain bardziej podobał się 31%.
W wyniku debaty wzrósł - z 63% do 66% - odsetek osób mających pozytywną opinię o Obamie, natomiast notowania McCaina w tej kategorii spadły z 51% do 49%. (jks)