Obama: wycofanie wojsk z Iraku zgodnie z planem
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama oświadczył, że wszystkie bojowe oddziały wojsk amerykańskich, zgodnie z planem, opuszczą Irak do końca sierpnia, a w kraju tym pozostaną oddziały wsparcia w liczbie 50 tys. żołnierzy.
02.08.2010 | aktual.: 02.08.2010 20:49
W przemówieniu wygłoszonym do weteranów w Atlancie Obama nakreślił optymistyczny obraz sytuacji w Iraku. Jego zdaniem, pozwala ona na przekazanie zadań ochrony bezpieczeństwa w ręce irackich wojsk rządowych i policji.
- Jako kandydat na prezydenta obiecałem doprowadzić wojnę w Iraku w odpowiedzialny sposób do końca. Wkrótce po objęciu urzędu ogłosiłem nową strategię dla Iraku. Jasno oświadczyłem, że 31 sierpnia 2010 bojowa misja w Iraku się zakończy. I to właśnie robimy, jak obiecaliśmy, według planu - oświadczył Obama.
Prezydent podkreślił, że od objęcia przez niego władzy do 31 sierpnia br. liczba wojsk amerykańskich w Iraku zmniejszy się w sumie o 90 tysięcy. W Iraku pozostanie od września jeszcze około 50 tysięcy żołnierzy wsparcia, których zadaniem będzie szkolenie sił irackich i zapobieganie atakom terrorystycznym.
- Dzięki naszym staraniom, w Iraku spadła skala przemocy. Umożliwia to zmianę charakteru naszej misji wojskowej z zadań bojowych na wspieranie i szkolenie irackich sił bezpieczeństwa. W wielu częściach kraju Irakijczycy przejęli już te zadania - przekonywał amerykański prezydent.
Wyraził następnie wdzięczność i uznanie dla żołnierzy za ich poświęcenie w czasie wojny. W Iraku zginęło ich ponad 4000. - Ameryka musi złożyć hołd wszystkim tym, którzy służyli w Iraku - powiedział.
Według najnowszego sondażu telewizji CNN, 2/3 Amerykanów popiera redukcję wojsk w Iraku. Krytycy zwracają jednak uwagę, że Irak daleki jest jeszcze od politycznej stabilizacji, i przestrzegają przed ogłaszaniem końca wojskowej misji USA w tym kraju.
Niedzielny "Washington Post" podał w korespondencji z Bagdadu, że w Iraku pogłębia się impas polityczny i prawie pięć miesięcy po wyborach parlamentarnych nie ma szans na utworzenie nowego rządu przed jesienią.
Zwiększa to ryzyko zaostrzenia się zbrojnych konfliktów etniczno-wyznaniowych i sporów między poszczególnymi grupami o dochody z ropy naftowej, głównego bogactwa kraju. Waszyngton miał nadzieję, że przed planowanym wycofaniem amerykańskich oddziałów bojowych w Bagdadzie powstanie nowy rząd.