Obama powiedział kilka słów za dużo...
Jako pierwszy prezydent USA w historii, Barack Obama wystąpił w popularnym programie rozrywkowym telewizji NBC "Tonight show with Jay Leno", prowadzonym przez znanego komika Jay'a Leno. Rozluźniony formułą programu prezydent, powiedział o kilka słów za dużo...
Przez większość programu wszystko było pod kontrolą. Obama mówił o tym, o czym chciał. Z uśmiechem odpowiadał też na pytania, kiedy w końcu w Białym Domu pojawi się zapowiadany od paru miesięcy pies: tylko wrócę ze szczytu NATO, pies będzie na miejscu.
W telewizyjnym studio było tak swobodnie, że Obama w pewnym momencie trochę się jednak rozpędził: trenuję grę w kręgle. Ostatnio zdobyłem nawet 129 punktów. Na stwierdzenie prowadzącego, że to dobry wynik, Obama odpowiedział: wiem wiem. Wynik jak na olimpiadzie specjalnej.
Biały Dom zdążył już wyjaśnić, że prezydent nie miał nic złego na myśli i bardzo popiera sport osób niepełnosprawnych. To jednak gafa na miarę George’a Busha.
Obama sypał dowcipami nie mniej często niż Leno. Zaraz po wejściu na salę i przywitaniu się z nim powiedział, wskazując na jednego z członków grającego w programie zespołu muzycznego: - Ten facet wygląda jak ktoś z Secret Service. Widownia odpowiedziała śmiechem.
Przez większą część rozmowy z Leno mówił jednak serio, tłumacząc m.in. popularnym językiem mechanizm przyczyn obecnego kryzysu finansowego.
- Wzrost w ostatnich latach był w znacznej mierze wzrostem w sektorze finansowym. Ale jak się okazało, to był papierowy wzrost, nie wzrost realny - powiedział.
Podkreślił też, że aby podobny kryzys się nie powtórzył, potrzebne jest zaostrzenie regulacji prawnych sektora bankowego.
- Problem w tym, że większość tego, co robiono i co wpędziło nas w kłopoty, było całkowicie legalne. To miara tego, jak bardzo powinniśmy zmienić prawa - powiedział.
Leno pytał m.in. o sprawę nieuzasadnionych premii dla menadżerów A.I.G. Prezydent powiedział, że budzą one mnóstwo zastrzeżeń etycznych, ale sugerował, że ma sceptyczny stosunek do uchwalonych przez Izbę Reprezentantów 90-procentowych podatków od premii.
- Rozumiem frustracje Kongresu, ale najlepiej jest radzić sobie z tym tak, aby zagwarantować, że zamyka się drzwi, zanim koń wyjdzie ze stajni. W tym wypadku pieniądze już zostały wypłacone i ludzie gorączkowo próbują znaleźć sposób ich odzyskania - powiedział.