"Obama ma ważny przekaz dla Polski"
Z konferencji prasowej prezydenta Obamy w Londynie zapamiętałam przede wszystkim jego, kilkakrotnie powtarzane twierdzenie, iż każda gospodarka jest inna, a ta sama wysokość deficytu może mieć różne przyczyny i odmienną strukturę. I dlatego mechaniczne ujednolicanie strategii antykryzysowych jest błędem. A o sukcesie zadecydują przede wszystkim inwestycje: w infrastrukturę, edukację, technologie. Czy Obama powtórzy to w Polsce? Czy Tusk zrozumie? - zastanawia się prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
26.05.2011 | aktual.: 27.05.2011 08:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie będę powtarzała swoich własnych, gorzkich uwag o krótkowzrocznych, antyrozwojowych skutkach rządów ekipy Tuska: stagnacyjnej równowadze na niskim poziomie, zadłużaniu przyszłych pokoleń i unieruchomieniu zetatyzowanych oszczędności z OFE. O nagradzaniu politycznych lizusów, a nie ciężkiej pracy. Widać to choćby w przyklepanej przez rząd strategii zagospodarowania przestrzennego, odrzucającej ideę „zrównoważonego rozwoju” i stawiającej wyłącznie na rozwój tzw. metropolii.
Jeden tylko przykład – z wielu - jakie to nieracjonalne i niesprawiedliwe: Nowy Sącz. W nowej strategii spadł do kategorii „C” (obszary wiejskie) z prawie zerowymi nakładami inwestycyjnymi. Mimo, że mógłby stanowić modelowy przykład gospodarki opartej na wiedzy (oczywiście w naszych realiach). Budujące się, unikalne w skali kraju miasteczko multimedialne, z przyszłym, edukacyjnym i produkcyjnym, wykorzystaniem najnowszych technik komputerowych. 1 miejsce, wśród 74 miast, co do jakości zarządzania publicznego: to m.in. efekt ścisłych związków lokalnej administracji z Wyższą Szkołą Biznesu ze studiami zaocznymi i licznymi szkoleniami pt. „profesjonalny urzędnik”. 1 miejsce co do stosowania odtwarzalnej energii. 8 w rankingu miast przyjaznego dla biznesu. Z wzajemnością: to lokalni przedsiębiorcy ufundowali m.in. Katedrę Biznesu Rodzinnego w WSB.
Po zredukowaniu działalności dużych, państwowych firm z czasów komunizmu (naprawa wagonów, grafit) powstało od zera szereg średnich prywatnych firm – dziś eksportujących, nawet do Chin (Fakro). Ten sukces okupiono ciężką pracą: Juwenalia były w Sączu klapą bo młodzież nie umie się bawić - albo się uczą, albo pracują w gospodarstwie czy zakładzie ojca, albo zarabiają gdzieś na dalszą naukę. Mimo wyborczych obietnic PO nie ma przecież bonu oświatowego.
Ten wysiłek nie został nagrodzony. Odwrotnie – dalsze cięcia w infrastrukturze drogowej i kolejowej spowodują regres. Kilka lat temu kursował pociąg z Warszawy przez Nowy Sącz do Budapesztu. I codzienny express. Dziś jest – tylko w weekendy – nocny (o 1.00 z Warszawy) TLK do Krynicy. Trudno marzyc o turystyce. Na przejściu granicznym ze Słowacją nie odbudowano mostu dla ciężkich TIR-ów, a to oznacza problemy z eksportem lokalnych firm.
Mówi się o konieczności ekonomicznej integracji Europy Środkowej: wspólne firmy, inwestycje, instytucje finansowe, specjalizacje badawcze i produkcyjne. Ale najpierw – infrastruktura wiążąca cały region komunikacyjnie. Bo formowanie kapitału w Polsce to w dużym stopniu ponadgraniczne usługi i wymiana. Ale u nas rząd idzie w odwrotnym kierunku – inwestycje tam gdzie jest prestiż, urzędy i – polityczne poparcie. A takim Nowym Sączem rządzi prezydent, który startował w wyborach z poparciem PiS-u. Zamiast pomysłów z wyobraźnią (np. uregulować Odrę, umiędzynarodowić port w Szczecinie – razem z Czechami) – będziemy może zużywać ograniczony kapitał aby zrealizować marzenie Bismarcka: autostrada Berlin – Królewiec. Żeby tirom rosyjskim i niemieckim wygodnie się jeździło.
Zamiast dalekosiężnej wizji rozwoju Polski mamy małe kombinacje. Podobno Tusk, Kwaśniewski, (i - jak plotkują - Michnik) naradzają się jak wyeliminować Napieralskiego (osłabiając przez transfery SLD), aby premierem w ew. koalicyjnym rządzie z PO został właśnie Kwaśniewski. A Tusk awansował gdzieś za granicą. Obama powiedział w Londynie, że nawet w czasie kryzysu trzeba realizować swoje marzenia. A nam pozostaje tylko bezsilna irytacja. Nie będzie nawet można użyć słowa "matoł" pisząc o premierze, bo Internet będzie cenzurowany.
Prof. Jadwiga Staniszkis dla Wirtualnej Polski