Obalamy dziesięć mitów o operze
Opera jest nudna i tylko dla elit? Włóż to między bajki.
08.12.2009 | aktual.: 09.12.2009 10:43
Mit 1. Opera jest nudna
Po scenie chodzą faceci w lateksowych strojach jak z filmu pornograficznego, akcja dzieje się w domu publicznym, panienki mają nagie piersi, trup się ściele na scenie... To jedna za scen "nudnej" opery (akt trzeci "Opowieści Hoffmanna" Jacques'a Offenbacha, najnowszej premiery w Operze Wrocławskiej). Jedna opera, przepraszam, jaskółka, wiosny nie czyni? Przykład nr 2: "Król Roger" Karola Szymanowskiego w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Akt drugi, podczas obrzędu dionizyjskiego po scenie wiją się półnagie panny. Nuda? Ja nie zasnąłem!
Mit 2. Opera jest tylko dla elit
Że niby zarezerwowana dla ludzi "ę-ą", którzy jedzą "bułkę przez bibułkę"? Zapomnijcie! Sam na co dzień słucham Bajmu, Piaska i Seweryna Krajewskiego, Michaela Jacksona, Violetty Villas czy Tercetu Egzotycznego, a świetnie się bawię na koncertach Lecha Janerki, Madonny czy orkiestry dętej Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Lubię różne, dobre (niekiedy dziwne) dźwięki. W operze jest ich do syta (informacja dla oszczędnych: macie połączenie filharmonii i teatru w jednym). Poza tym do opery chodzą uczniowie liceów, studenci, emeryci, renciści, profesorowie wyższych uczelni. Można spotkać tych, którzy kochają dobrą muzykę.
* Mit 3. Opera to śpiewająca gruba baba (lub zarośnięty gruby facet), która wchodzi na scenę i drze się wniebogłosy*
Bzdura. Facetom oczy mogą wyjść z orbit na widok pięknych i utalentowanych solistek Opery Wrocławskiej. Cudownym głosem i olśniewającą urodą każdego zwalą z nóg: i Anna Bernacka (mezzosopran), i Aleksandra Kubas (sopran), i Ewa Vesin (sopran) czy też Aleksandra Szafir (sopran). Uroda - rzecz gustu. Mnie olśniewają akurat te pa-nie... Ale zastrzegam: na deskach naszej opery występuje wiele pięknych kobiet, nie tylko ta wymieniona przeze mnie czwórka. A coś dla pań? Moje koleżanki wzdychają do Łukasza Rosiaka (baryton), Tomasza Rudnickiego (bas-baryton) czy Damiana Konieczka (bas).
Mit 4. Opera to banalna treść i teatralne wykonanie (on ją kocha, ona jego nie, on cierpi, ona się śmieje)
Opera to dziś połączenie super widowiska (światło i dźwięk - ludzie szaleją w operze jak na show Madonny), koncertu (takich dźwięków, aranżacji i muzyków mogą pozazdrościć Doda i Beata Kozidrak z Bajmu razem wzięte) i fabuły miłosno-sensacyjno-kryminalnej (niejednokrotnie "scenariusz" opery to zmiksowana opowieść z "M jak miłość", "Matriksa" i "Harry'ego Pottera").
* Mit 5. Nie masz fraka albo garnituru - wstęp do opery zabroniony*
Bzdura. Masz ochotę przyjść w dżinsach i sweterku w romby? Nikt cię nie cofnie sprzed drzwi wejściowych. Nie masz lakierek - mogą być i adidasy. Nie szata zdobi człowieka. Ważne, żebyś nie zachowywał się jak burak: żadnych słonych paluszków, popcornu, coca-coli. I pamiętaj - wyłącz telefon komórkowy.
Z drugiej strony: chcesz zasiąść na widowni w haftowanej sukni z trenem czy garniturze i śnieżnobiałej koszuli z krawatem zawiązanym po angielsku pod szyją? Proszę bardzo. Wolna wola.
Mit 6. Opera to stare, odgrzewane kawałki: aktorzy chodzą ubrani w koronki i ciżemki, a policzki mają pomazane różem
Do opery bez coli i popcornu
Niekiedy i tak jest ("Straszny dwór" Stanisława Moniuszki czy "Cyrulik sewilski" Gioacchina Rossiniego). Częściej jednak inscenizacja zaskakuje nowoczesnością, wręcz surową scenografią ("Czarodziejski flet" Amadeusza Mozarta czy akt trzeci "Króla Rogera" - gdzie na równi z artystami na scenie grają światło i dźwięk, a jedynymi rekwizytami są telewizor, pęk tulipanów i szpitalne łóżko).
A co powiecie na coś takiego: na scenie stoi klatka, w niej ludzie ubrani w drelichy rodem z więzienia w Guantanamo. Strażnicy, odziani we współczesne mundury wojskowe okładają więźnia, po czym jeden z żołnierzy staje nad nieszczęśnikiem i sika na niego ("Kolonia karna" Joanny Bruzdowicz). Taaak. Koronki, róż... Klasyczna opera.
Mit 7. Opera nie jest dla dzieci
A właśnie, że jest! Dowiodła tego dyrektor Ewa Michnik, która wystawia specjalnie dla najmłodszych w cyklu "Tajemnicze królestwo" baśnie operowe. "Chcemy zasiać w sercach najmłodszych widzów ziarenko, które w przyszłości, być może, przerodzi się w miłość do muzyki, do opery, trwającą całe życie" - zachęca.
Moje dziecko dawno się tak dobrze nie bawiło, jak wtedy, kiedy oglądało "Czerwonego kapturka" Jirziego Pauera czy "Alicję w krainie czarów" Roberta Chaulsa. Brawo biło na stojąco (tak jak setki innych maluszków). I co? Opera nie dla dzieci?
Mit 8. W operze należy hamować swoje emocje: klaskać tylko, gdy opada kurtyna po zakończonym akcie i na sam koniec spektaklu
Jak mi się podoba aria, mam ciarki na plecach - to klaszczę tuż po jej zakończeniu. To najlepszy wyraz uznania dla artysty.
Bilet do opery można kupić w cenie dwóch paczek papierosów lub trzech porcji pierogów.
Mit 9. Nie chodzę do opery, bo nie znam tej muzyki
A czy nie masz, drogi Czytelniku, ustawionego w komórce dźwięku dzwonka z melodyjką: "Zabiłem byka, cóż to był za byk"? To przecież aria z opery "Carmen" Georges'a Bizeta.
Mit 10. Opera jest dla bogatych
Nieprawda. Bilet do opery można kupić w cenie dwóch paczek papierosów lub trzech porcji pierogów (a jak ktoś woli, w cenie dwóch piw w knajpie na wrocławskim Rynku). Najtańsza wejściówka kosztuje 10 złotych. Bilety w środku tygodnia można kupić po 30, 40 zł. Są też bilety zniżkowe. Najlepiej, jak ktoś ma czas, iść do opery na tzw. poranek (spektakle o godz. 11 przed południem - wtedy za bilet w loży VIP-owskiej płaci się 20, 30 zł).