O. Rydzykowi rośnie konkurencja?
Franciszkanin o. Maksymin Tandek został okrzyknięty alternatywą dla o. Rydzyka. Sam zainteresowany, w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce, stanowczo zaprzecza słuszności takiego przeciwstawienia: – Nie jestem i nie czuję się alternatywą dla o. Rydzyka. Po prostu prowadzimy dwie niezależne i zupełnie różne od siebie ścieżki realizacji powołania. Nasze szkoły spełniają zupełnie inne misje. Nie chciałbym jednak wypowiadać się negatywnie o o. Rydzyku, podobnie zresztą jak o żadnym innym człowieku.
WP: Anna Kalocińska: Co łączy o. Rydzyka i o. Tandka?
O. Maksymin Tandek: – Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno obaj jesteśmy katolickimi kapłanami; z tym, że ja jestem franciszkaninem, a on redemptorystą. Każdy z nas na swój sposób spełnia charyzmat, którym jest miłowanie Boga i niesienie dobra. Zawsze staram się szanować każdego człowieka, który wkłada serce w to, co czyni, i stara się, żeby to, co robi, budowało wiarę. Myślę, że na swój sposób o. Rydzyk właśnie tak postępuje. Naprawdę, nie chciałbym się o nim wypowiadać negatywnie. Zarówno o jego działalności, jak i o osobie.
WP: * O. Rydzyk ma własną uczelnię, telewizję i radio, a o. Tandek otworzył niedawno Wyższą Szkołę Filologii Hebrajskiej. Przypadek?*
– Otworzyłem szkołę wyłącznie z potrzeby duchowej, jak i po to, by stworzyć miejsce dla rozwoju nauki o historii i kulturze Izraela. Nie bez znaczenia pozostawała tradycja, przeszłość i dotychczasowy rozwój obu kultur. Nigdzie w Europie nie byłoby piękniejszego miejsca i możliwości otwarcia takiego ośrodka.
Istotną rolę w podjęciu decyzji o założeniu szkoły, odegrał mój dwuletni pobyt w Jerozolimie. Jest to szczególne miejsce, które najłatwiej byłoby określić jako perłę misji. Myślę, że każdy człowiek, który zobaczyłby tę ziemię na własne oczy lub opowiedziano by mu jej historię, zakochałby się w niej. Tam są korzenie naszej wiary i myślę, a wręcz jestem przekonany, że ta przeszłość rodzi potężne poczucie pokoju, pozwala odkryć swoją tożsamość jako osoby wierzącej i wyznającej zasady głoszone przez Jezusa Chrystusa. WP:
Idea szkoły, czyli dialog między chrześcijaństwem a judaizmem, Polakami i Żydami, oraz zaprzestanie myślenia przez polskie społeczeństwo stereotypami, to piękna, ale – przyzna ojciec – dość trudna do zrealizowania idea...
– Wcale nie. Poza tym, że jest to przepiękna idea, to myślę, że stanowi również pole do tego, by młodzi ludzie, albo tacy, którzy są zainteresowani historią, literaturą czy poezją żydowską, mogli ją jeszcze lepiej zgłębić. Taka wiedza w przyszłości może właśnie zaowocować lepszym porozumieniem między oboma narodami, jak również budowaniem wzajemnego dialogu i porozumienia.
WP: O. Rydzyk ma już swoje radio. Planuje ojciec założenie własnego?
– Swój wysiłek koncentruje przede wszystkim na szkole i realizowaniu powołania, które jest z nią związane. Co do przyszłości, to naprawdę trudno jest mi się w tej sprawie wypowiadać.
WP: Mówi się o ojcu, że ma dar przyciągania tłumów. Założoną przez ojca stronę odwiedziło już 123 tys. internautów, a to kilkakrotnie więcej niż w innych parafiach. Skąd u ojca taka siła?
– Nie mam żadnej nadzwyczajnej siły; to On jest moją mocą. Po prostu ufam Jezusowi, przyjmuję jego miłość i głoszę miłosierdzie. Myślę, że sensem życia człowieka i realizacji jego powołania jest odkrycie bezwarunkowej miłości do nas Boga. To zaś realizuje się w miłości i miłosierdziu wobec drugiego człowieka. Każdy z nas nieustannie potrzebuje takiej darmowej miłości, kontaktu i przebaczenia. To nie jest myślenie czysto ludzkie, ale myślenie Boga, który jest taki a nie inny, czego nie da się zgłębić czy zmienić.
Głosząc treść Pisma Świętego i czerpiąc z doświadczenia chrześcijańskiego i mistycznego, ma się wielkie zapotrzebowanie i wielkie pragnienie, aby naprawdę odkryć kim się jest i jaki jest Bóg. Stąd pewnie i cała tajemnica przyciągania ludzi do mojej osoby. Nie mam w sobie nic nadzwyczajnego, ale siłę znajduję w miłości Boga do ludzi.
WP: Przyzna jednak ojciec, że z kondycją polskiego Kościoła nie jest ostatnio najlepiej. Systematycznie, na przykład, zmniejsza się liczba powołań...
– Myślę, że nie jest tak źle. Powstaje przecież wiele różnych ruchów religijnych, katolickich, które stanowią nową formę odkrywania i realizowania powołania. Te ruchy, związane z Pismem Świętym i odkrywaniem żywego słowa Bożego, sprawiają i będą sprawiały, że młodzi ludzie, czy też inni, odnajdują właściwą drogę do Boga.
Zarówno obecną, jak i przyszłą sytuację w polskim Kościele oceniam bardzo pozytywnie. Myślę, że wiele rzeczy mogłoby się zdewaluować, ale nigdy nie zdewaluuje się pełne miłości i miłosierdzia serce Jezusa. A jego właśnie, tak naprawdę, każdy z nas – ja czy Pani – potrzebuje. To on kocha i wybacza, nie pamiętając tego, co złe. Tylko na nim można budować przyszłość.
O. Maksymin Tandek, franciszkanin– uważany za alternatywę dla o. Rydzyka, za to, że potrafi porywać tłumy, jednoczy chrześcijan i żydów, uzdrawia oraz wykazuje nieprzeciętne zdolności organizatorskie.
Po uzyskaniu stopnia doktora na wydziale teologii, o. Maksymilian przyjechał do Izraela na studia do Studium Biblicum Franciscanum. Po dwóch latach wrócił jednak do Polski, by założyć Wyższą Szkołę Filologii Hebrajskiej w Toruniu. Jak sam mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, jednoczenie chrześcijan i żydów, to jego życiowe powołanie.