O północy mija termin zgłaszania protestów wyborczych; dotąd wpłynęło 29
29 protestów wyborczych przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego zarejestrowano w Sądzie Najwyższym do wtorku do godz. 15.45 - poinformowała Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN. Termin składania protestów wyborczych do SN mija we wtorek o północy.
Protest do SN do północy można wysłać pocztą - wówczas decyduje data nadania przesyłki.
Trzy spośród protestów zostały zgłoszone przed ustawowym terminem, dlatego SN zostawi je bez dalszego biegu zgodnie z przepisami kodeksu wyborczego.
Wśród 29 zarejestrowanych protestów nie ma protestu zapowiedzianego przez PiS - powiedziała Pyźlak. Pełnomocnik komitetu wyborczego PiS Krzysztof Sobolewski poinformował z kolei, że w poniedziałek po południu złożony został do Sądu Najwyższego protest wyborczy przeciwko ważności eurowyborów. Według PiS doszło do szeregu "udokumentowanych przykładów łamania Kodeksu wyborczego oraz przestępstw przeciwko wyborom". Zebrał je zespół ds. monitorowania wyborów.
Pyźlak poinformowała, że cztery protesty zgłosili wyborcy informujący, że oddali głos na określonego kandydata, tymczasem z protokołów głosowania w danych komisjach wynika, że na tych kandydatów nie oddano żadnego głosu.
Inny z protestów dotyczy pozbawienia prawa do głosu. W spisie wyborców w jednym z lokali wyborczych pod nazwiskiem wyborcy był podpis świadczący o wydaniu karty do głosowania, jednak nie był to podpis właściwego wyborcy, co potwierdziła wezwana na miejsce policja. Komisja odmówiła jednak wyborcy wydania innej karty do głosowania.
Trzy osoby zgłosiły protesty, gdyż w konsulacie we Lwowie, w którym na podstawie zaświadczenia chciały oddać głos, ze względu na sytuację polityczną wybory się nie odbyły. Wyborcy przed wyjazdem do Lwowa upewniali się, że w tamtejszym konsulacie można oddać głos. Na miejscu otrzymali informację, że mogą zagłosować w ambasadzie w Kijowie.
Inny z protestów wyborczych pochodzi od wyborcy, który chciał zagłosować w areszcie śledczym. Ten wyborca nie zagłosował w godzinach porannych, gdy była taka możliwość. Później ok. godz. 19 zdecydował, że jednak chce oddać głos. Poinformowano go jednak, że komisja zakończyła już prace i nie ma takiej możliwości.
Protest zgłosił także skazany na dożywocie przebywający w zakładzie karnym. Mimo tego, że odbył karę pozbawienia praw publicznych na 10 lat, ten fakt nie został odnotowany i nie mógł oddać głosu.
Protest przeciwko ważności wyborów może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców w jednym z obwodów głosowania, przewodniczący właściwej komisji wyborczej i pełnomocnik wyborczy.
Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Sąd ocenia, czy protest jest zasadny. Jeśli SN uzna zasadność protestu, wówczas ocenia, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów miało wpływ na wynik wyborów.
Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Jest na to 90 dni od dnia wyborów. SN może zdecydować o przeprowadzeniu ponownych wyborów.