O. Paweł Gużyński ostro o reakcji na sprawę księdza z Tarchomina
Kiedy słyszę słowa jak abp. Hosera, to mam wrażenie, że chłopa oderwano granatem od brony i powiedział, co wiedział. To jest brutalne co mówię, ktoś może odebrać nawet jako aroganckie, ale jak biskup może sobie rzucić taką lekką uwagę? - powiedział dominikanin, o. Paweł Gużyński w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24. - Koledzy na piwie mogą tak powiedzieć, ale nie w takiej sprawie! - dodał, komentując utrzymanie na stanowisku księdza z parafii na warszawskim Tarchominie i konferencję kurii warszawsko-praskiej.
27.09.2013 | aktual.: 27.09.2013 21:39
- Rozwiązaniem problemu jest tak jak w USA komisja przy diecezji, gdzie prawnicy, psychologowie, byli sędziowie - świeccy - funkcjonowali tak, że prosili ofiary, by się zgłaszały - powiedział prof. Tadeusz Bartoś, były dominikanin i teolog. - To byłoby niezwykle cenne, bo mamy w Polsce pewną ilość ofiar, która cierpi z tego powodu, że zostały skrzywdzone przez duchownych i nie ma żadnego "przepraszam". Gdyby pozwolić im zgłaszać się i zostaliby odpowiednio przyjęci, nastąpiłoby oczyszczenie. Albo podejmiemy wyzwanie i zrobimy krok do przodu, albo kolejne sprawy będą "kapać" i to będzie trwało 20 lat - dodał.
- Pomysł powołania komisji to jedna z opcji, jaką można by rozważyć. Tym bardziej, że wszystko świadczy o tym, że taka komisja w USA się sprawdziła. Łatwe przeniesienie najczęściej nie funkcjonują, ale wzór i pomysł są jak najbardziej do przemyślenia. W Polsce mamy do czynienia w prawie ze sprawstwem, pomocnictwem i podżeganiem. W Stanach udowodniono, że biskup wiedział i krył, więc cała instytucja ponosiła odpowiedzialność. Jeśli okaże się, że w Polsce można wykazać pomocnictwo, to instytucja powinna ponieść pełną odpowiedzialność - skomentował pomysł prof. Bartosia dominikanin o. Paweł Gużyński.
Źródło: TVN24