O krok od tragedii - "cichy zabójca" tym razem przegrał
Włocławscy policjanci wynieśli nieprzytomnego mężczyznę z zadymionego mieszkania. Pechowiec zapomniał o garnku z jedzeniem, pozostawionym na kuchence elektrycznej. Dzięki policjantom przeżył, ale może mu grozić nawet do trzech lat więzienia za spowodowanie zagrożenia.
21.01.2010 | aktual.: 22.01.2010 10:30
Oficer dyżurny włocławskiej policji otrzymał informację, iż z jednego z mieszkań na terenie miasta wydobywa się dym. Przybyły na miejsce zdarzenia patrol potwierdził zasadność zgłoszenia. Rzeczywiście, z mieszkania usytuowanego na parterze wydobywał się ciemny dym. Mundurowi zaczęli pukać do drzwi, niestety nikt im nie otworzył. Zadymienie było coraz bardziej intensywne. Nie było czasu na zastanawianie się. Policjanci weszli do mieszkania przez okno. W jednym z pomieszczeń zastali leżącego mężczyznę. Nie można było nawiązać z nim kontaktu. Mundurowi wynieśli go na zewnątrz. Sprawdzili, czy w środku nie ma kogoś jeszcze. Na szczęście nikogo nie było. Wezwali straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Poszkodowany został odwieziony do szpitala. Tam się okazało, że jest pijany. W chwili badania miał prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Biegły z zakresu pożarnictwa określił, że zadymienie powstało na skutek spalenia garnka z jedzeniem, pozostawionego na kuchence elektrycznej. U interweniujących policjantów lekarz w szpitalu stwierdził lekkie podtrucie tlenkiem węgla.
Teraz sprawa dla nieodpowiedzialnego mężczyzny może zakończyć się w sądzie. Prawdopodobnie usłyszy on zarzut spowodowania zagrożenia. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat.