ŚwiatO korupcji, euro i Chinach

O korupcji, euro i Chinach

Polski prezydent i szef Renault podczas dyskusji w Davos (PAP)
Niebezpieczeństwa wynikające z
globalnej korupcji, ostrzeżenia przed negatywnymi następstwami dla
Europy dalszego wzrostu kursu euro oraz ogromne możliwości zysków,
jakie otwierają się przed firmami inwestującymi w Chinach, były
tematami dyskusji w trakcie obrad Światowego Forum
Ekonomicznego w Davos.

O korupcji, euro i Chinach
Źródło zdjęć: © PAP

22.01.2004 | aktual.: 22.01.2004 20:11

Świat jest w trakcie wygrywania wojny z terroryzmem, ale coraz bardziej zagraża mu inna plaga - korupcja - ostrzegał w drugim dniu Forum minister sprawiedliwości USA John Ashcroft.

Korupcja - podkreślił Ashcroft - stanowi jedno z "najbardziej odczuwalnych zagrożeń", które pozbawia kraje na drodze rozwoju nieodzownych funduszów i "podminowuje zaufanie do demokracji".

Szef resortu sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych ocenia "obroty" korupcyjne na 7 proc. produktu światowego brutto, co oznacza, że organizacje przestępcze, zajmujące się m.in. praniem brudnych pieniędzy, handlem narkotykami i handlem żywym towarem, obracają kwotą 2 bilionów 300 miliardów dolarów.

Francuski ekspert ostrzegł na konferencji prasowej, że jeśli notowania euro wzrosną o dalsze 10 proc., "wystarczy to, aby przekreślić wszystkie dotychczasowe osiągnięcia krajów Unii Europejskiej".

Cotis porównał gospodarkę europejską do "samolotu lecącego na jednym silniku", któremu grozi niebezpieczeństwo, jeśli znajdzie się "w strefie turbulencji" gospodarczej.

Minister handlu USA Donald Evans z ogromnym entuzjazmem mówił o "prawdziwym eldorado", jakim dla inwestorów z całego świata stały się Chiny. Na specjalnym seminarium poświęconym temu rynkowi Evans wygłosił pochwałę procesu transformacji gospodarczej azjatyckiego giganta.

"Chiny są w dobrych rękach i idą we właściwym kierunku" - powiedział Amerykanin, porównując rozwój gospodarczy w wewnętrznych prowincjach Chin do "nowego podboju Zachodu".

"Zyski, na jakie mogą tam liczyć inwestorzy, są olbrzymie!" - zachwycał się Evans.

Jego zastrzeżenia dotyczyły "niefunkcjonującego" systemu bankowego, nieczytelności dostępnych danych gospodarczych oraz tego, że 40 do 50 proc. kredytów udzielanych przez banki "jest nie do odzyskania".

Uczestnicy dyskusji zwrócili jednocześnie uwagę na wysokie koszty socjalne chińskiej transformacji. W ocenie Evansa, w trakcie prywatyzacji gospodarki chińskiej znikło dotąd 50 milionów miejsc pracy.

Prezes First Eastern Investment Group z Hongkongu, Victor Chu, wskazał na "wzrost różnic między biednymi a bogatymi w strefie przybrzeżnej, gdzie nastąpiło "przegrzanie gospodarki", oraz na bliską perspektywę migracji do miast 300 milionów ludzi ze wsi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)