"O katastrofie związanej z powstaniem ZSRR"
Niedawne uwagi Władimira Putina, że
rozpad Związku Radzieckiego był "największą geopolityczną
katastrofą stulecia", uprzytamniają nam, że Rosja jest nie tylko
jednym z krajów wychodzących z komunistycznej przeszłości - pisze
"The Times" Martin Wolf.
11.05.2005 | aktual.: 11.05.2005 06:42
Dla wielu Rosjan, w tym dla byłego tajnego policjanta, ich prezydenta, utrata imperium, państwa i ideologii pozostaje źródłem niezadowolenia - dodaje Wolf. Jednakże Rosja tylko wtedy stanie się normalnym krajem, gdy ludzie cieszyć się będą własną wolnością, a nie z żalem wspominać dawną potęgę.
Największą katastrofą XX wieku był nie rozpad ZSRR, lecz jego powstanie. Sowieckie partyjne państwo było modelem organizacyjnym i negatywną inspiracją dla narodowego socjalizmu Hitlera. Bohaterstwo narodu Związku Radzieckiego zniszczyło ten odpychający reżim. Za to ludzkość powinna mu pozostać dozgonnie wdzięczna - podkreśla brytyjski komentator.
Ale musimy jednocześnie uznać, że psychopata, który kontrolował sowieckie państwo, sprawił, że wojna stała się jeszcze bardziej prawdopodobna i kosztowna niż trzeba, także dla jego narodu. Podobnie, dla tych, których wyzwoliła Armia Czerwona przyszła nie wolność, ale cztery i pół dziesięciolecia niewoli. A jeśli chodzi o ZSRR, to eksperyment ten zaowocował śmiercią dziesiątków milionow i, w końcu, ubóstwem.