Nuncjusz Apostolski apeluje do mediów
Nuncjusz Apostolski w Polsce, arcybiskup Józef Kowalczyk zaapelował do mediów o współodpowiedzialność za sposób ujawniania dokumentów z czasów PRL-u, aby niepotrzebnie nie krzywdzić konkretnych ludzi.
09.01.2007 23:50
Zwrócił sie także do wszystkich osób, które mogą usprawnić wyjaśnianie PRL-owskiej przeszłości, o pomoc w docieraniu do takich dokumentów.
Nuncjusz podkreślił, że katolicy zamiast spekulować, kto zawinił, powinni, mając wiarygodne informacje, sami udostępnić je Stolicy Apostolskiej.
Nuncjusz powiedział, że powodem rezygnacji arcybiskupa Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego było przede wszystkim jego zniesławienie. Dodał, że ocenę prawdy zawartej w dokumentacji SB powinien wydać sąd.
Arcybiskup Kowalczyk, odnosząc się do medialnej krytyki wobec siebie, zapewnił, że obowiązki legata papieskiego w Polsce wykonuje sumiennie.
Nuncjusz Apostolski w Polsce dodał, że prawo tzw. "lustracji" kandydatów wytypowanych do kolejnych nominacji biskupich ma Kościelna Komisja Historyczna.
Arcybiskup Józef Kowalczyk wyraził także nadzieję, że Instytut Pamięci Narodowej jest przygotowany do pomocy w szybkim przeprowadzeniu takich badań, jeśli - jak zaznaczył - są one w ogóle możliwe.
Arcybiskup Kowalczyk podkreślił także, że celem - zaplanowanego na 12 stycznia - nadzwyczajnego zebrania biskupów diecezjalnych i Rady Stałej Episkopatu, jest zastanowienie się sytuacją zaistniałą w polskim Kościele. "Należy wypracować metody, ale nie walki, które rozwiążą te problemy, które można rozwiązać" - mówi arcybiskup Kowalczyk.
Zdaniem Nuncjusza Apostolskiego w Polsce sposób relacjonowania sprawy arcybiskupa Wielgusa, nie jest drogą do odrodzenia naszego kraju.
Arcybiskup Józef Kowalczyk powiedział także, że Polacy są kochanym narodem, mają wybitnych, wspaniałych ludzi, ale także potrafią być niewdzięczni.
Jak powiedział - jednym z jego ulubionych rodzajów sportu jest boks, ze względu na technikę przyjmowania ciosów.
Dodał, że jego pracę oceniają jego przełożeni, a on sam, w każdej chwili, może przejść na wysłużoną emeryturę, ponieważ rozpoczął pracę w kurii rzymskiej już w 1969 roku. Zaznaczył też, że zawsze jego praca była doceniana i nigdy dotad nie słuchał pod swoim adresem tego rodzaju uwag, jakie wysunęła ostatnio polska prasa.