Numery telefonów polityków PiS wyciekły. WP: Parlamentarzyści otrzymali zalecenia
Zmienić dane telefoniczne w komunikatorach internetowych, a o podejrzanych sytuacjach informować organy rządowe - to zalecenia przedstawicieli rządu PiS dla parlamentarzystów tej partii w związku z kolejnym wyciekiem danych. We wtorek światło dzienne ujrzał dokument zawierający telefony do najważniejszych polityków Zjednoczonej Prawicy. Posłowie i senatorowie PiS w nieoficjalnych rozmowach z Wirtualną Polską nie kryją zdenerwowania z powodu wycieku.
Niekończąca się historia afery mailowej po raz kolejny daje o sobie znać. We wtorek światło dzienne ujrzał dokument zawierający prywatne numery telefonów do posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości zasiadających w Sejmie i Senacie w kadencji 2015-2019.
Materiał ujawniono na jednej ze stron, na których publikowane są rzekome maile ze skrzynek polityków. Plik szybko został rozprowadzony także po mediach społecznościowych.
Numery do parlamentarzystów klubu PiS. Dokument udostępniony w sieci
Na dokumencie znaleźć można dane kontaktowe wielu polityków Zjednoczonej Prawicy, w tym m.in. Mariusza Kamińskiego, Zbigniewa Ziobry, Piotra Glińskiego, Michała Dworczyka, Antoniego Macierewicza, Marka Suskiego czy Krystyny Pawłowicz. Są tam także numery posłów i senatorów, którzy nie są już w parlamencie, a nawet w czynnej polityce.
Nieoficjalnie politycy partii rządzącej przyznają, że z wyciekiem danych niewiele można zrobić, a numery telefoniczne zawarte w ujawnionym dokumencie pochodzą z końca 2015 roku. - I tak człowiek może się wściec, że do czegoś takiego dochodzi - nie ukrywają w rozmowie z nami politycy PiS, pragnący zachować anonimowość.
Jak dowiaduje się WP, po południu w poniedziałek parlamentarzyści PiS otrzymali zalecenia, aby zachować ostrożność w sieci, a wszelkie podejrzane sytuacje zgłaszać do odpowiednich organów rządowych, w tym do zespołu NASK, który zajmuje się m.in. kwestiami cyberbezpieczeństwa.
Co więcej, według przedstawionych wytycznych posłowie i senatorowie Prawa i Sprawiedliwości powinni także na nowo założyć swoje konta w niektórych komunikatorach internetowych (WhatsApp, Messenger, Signal, Instagram) - na podstawie nowych numerów telefonów - albo co najmniej "odpiąć" z komunikatorów dotychczasowe numery.
Podobnie radzi serwis Niebezpiecznik.
Afera e-mailowa ma swój początek w czerwcu 2021 r., kiedy na światło dzienne wyszły e-maile rzekomo wykradzione z prywatnej skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Minister Dworczyk oświadczył wówczas, że jego poczta elektroniczna została zaatakowana przez hakerów.
9 czerwca szef KPRM oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.
Od tego czasu ujawniane są kolejne e-maile i informacje, które wskazują na to, że wiadomości zarówno prywatne, jak i służbowe najważniejszych osób w państwie nie zostały odpowiednio zabezpieczone.
Zobacz też: Wrzawa po słowach Hołowni. Prof. Maksymowicz dolał oliwy do ognia