NRL oburzona. Pisze list do Donalda Tuska ws. Bartosza Arłukowicza
Medialne działania ministra zdrowia ukrywają brak reform, podważają zaufanie do zawodu lekarza i antagonizują lekarzy i pacjentów - uważa prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. Naczelna Rada Lekarska wystosowała w tej sprawie list do premiera.
24.05.2013 | aktual.: 24.05.2013 21:33
Prezes NIL odniósł się w ten sposób do listu otwartego Bartosza Arłukowicza "Do przyjaciół lekarzy", w którym wzywa ich do debaty na temat odpowiedzialności zawodowej. Zarzucił też Arłukowiczowi, że nie chce rozmawiać z lekarzami inaczej niż poprzez media.
Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk powiedział, że list otwarty to nie rozmowa poprzez media, ale forma zaproszenia środowiska lekarzy do bezpośredniej debaty.
"Odnosimy wrażenie, że medialne działania ministra zdrowia nie dość, że ukrywają brak efektów reformowania służby zdrowia, to podważają zaufanie do zawodu lekarza" - napisał w oświadczeniu prezes NIL Maciej Hamankiewicz.
"Nie można oprzeć się wrażeniu, że skutkiem tego jest także antagonizowanie dwóch grup, którym tak zależy na skutecznym leczeniu. Pacjenci i lekarze - szczególnie w ostatnich dniach - jednoczą się bowiem w staraniach o utrzymanie zaufania do zawodu lekarza i chcą działać wspólnie, by naprawiać system ochrony zdrowia" - napisał prezes NIL.
Jak podkreślił, nie może tego nie zauważać "zwłaszcza minister zdrowia, który nie tylko powinien szukać rozwiązań naprawczych dla całego systemu, ale także jednoczyć się z pacjentami i lekarzami w walce o lepszą służbę zdrowia".
Na posiedzeniu wyjazdowym w Krakowie Naczelna Rada Lekarska wystosowała list do premiera. - Ponieważ zależy nam na tym, aby pan premier miał szansę zapoznać się z listem, opublikujemy jego treść w poniedziałek o godz. 10.00 na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej - powiedziała rzeczniczka NIL Katarzyna Strzałkowska.
- Chciałbym wyrazić swoje głębokie ubolewanie i żal, że pan minister zdrowia nie chce rozmawiać z lekarzami inaczej niż poprzez media. To jest bardzo niewłaściwe postępowanie. Pan minister, wiedząc doskonale, że w Krakowie odbywa się wielkie wydarzenie, przez trzy dni lekarze z całego świata zastanawiają się, w jaki sposób unikać niepożądanych działań medycznych i błędów lekarskich, odmówił przybycia i spotkania się z nami - powiedział z kolei Hamankiewicz. Zarzucił ministrowi brak zainteresowania "odpowiedzialnością zawodową inną niż tworzenie atmosfery niewłaściwej wobec środowisk lekarskich i pacjentów w Polsce".
Hamankiewicz podkreślił ponadto, że "minister nie może tworzyć systemu ochrony zdrowia, który jest wygodny dla ministra zdrowia i dla NFZ, z pominięciem lekarzy i systemu nieprzyjaznego dla pacjentów, bo dziś te środowiska są dość zgodne, że system ten nie służy dobremu wykonywaniu zawodu lekarza i że zbiurokratyzowany system sprzyja popełnianiu błędów i wymusza zachowania, na które lekarze nie chcą się zgodzić".
Zdaniem prezesa, gdyby minister chciał zwrócić się do lekarzy, powinien swój list opublikować w gazecie lekarskiej.
"Prawdziwego lekarza nic tak nie boli jak krzywda pacjenta, jak śmierć, której można było uniknąć" - napisał minister zdrowia w liście otwartym. "Oczywiście najłatwiej i najwygodniej tłumaczyć te sytuacje 'wadami systemu'. Ale to nie system podejmuje decyzje o przyjęciu lub odesłaniu pacjenta. Ani o sposobie jego leczenia. Te decyzje podejmujemy my - lekarze, ordynatorzy i dyrektorzy szpitali, pielęgniarki i położne, dyspozytorzy pogotowia i ratownicy. Jesteśmy za nie odpowiedzialni" - podkreślił.
Arłukowicz wyjaśnił, że ten list to początek dyskusji nad tym, aby "fałszywie rozumiana solidarność zawodowa nie rzucała cienia na całe środowisko". Dlatego, jak tłumaczył, Kodeks Etyki Lekarskiej "wymaga korekty". Poinformował też o powołaniu przy resorcie komisji bioetycznej, która miałaby rozpocząć debatę o tym, jak budować wartości etyczne i moralne w zawodzie lekarza.