Nożownicy zabili 1 osobę, ranili 3 - posiedzą długie lata
Łódzki sąd apelacyjny utrzymał w mocy kary 25 i 15 lat więzienia dla dwóch młodych mężczyzn, którzy w ciągu kilku godzin na ulicach Łodzi ciężko zranili nożem i obrabowali cztery osoby. Jeden z zaatakowanych, 36-letni Ormianin, zmarł w szpitalu.
21.07.2011 | aktual.: 21.07.2011 16:11
Na 25 lat więzienia sąd skazał 22-letniego obecnie Pawła G., który ranił nożem kuchennym wszystkie cztery ofiary, w tym jedną śmiertelnie. Sąd uznał go za winnego zabójstwa, usiłowania zabójstwa dwóch osób oraz rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
24-letniego Wojciecha P. za współudział w rozbojach z użyciem noża sąd skazał na karę 15 lat więzienia. Sąd pozbawił też młodszego ze sprawców praw publicznych na 10 lat.
Tym samym sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji obrony, która domagała się złagodzenia kar, ani odwołania pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, żony zabitego Ormianina, która uważała, że kary są zbyt łagodne. Wyrok jest prawomocny.
Do tragicznych wydarzeń doszło w październiku 2009 roku. Najpierw bandyci pili alkohol. Później wyszli na ulicę, by kogoś obrabować. Jako pierwszego zaatakowali na ulicy Łowickiej 34-letniego łodzianina. Jeden z napastników przystawił mężczyźnie nóż do krtani i lekko zranił. Drugi zabrał mu foliową torbę, w której znajdowały się osobiste przedmioty i drobne pieniądze. Kolejną ofiarę sprawcy wypatrzyli na przystanku u zbiegu ulic Tymienieckiego i Kilińskiego. Zaatakowali go nożem, ranili i skradli walizkę z wiertłami. 60-letni mężczyzna z uszkodzeniem jelita grubego i otrzewnej trafił do szpitala.
Pół godziny później bandyci zaatakowali kierowcę fiata, który właśnie wjeżdżał do garażu na ul. Milionowej. 36-letniemu Ormianinowi bandyci chcieli ukraść auto; młodszy z napastników zadał mężczyźnie cios nożem w brzuch. Wystraszył ich nadbiegający kolega ofiary. Ormianin trafił do szpitala, gdzie zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Kolejny atak nastąpił na ul. Grota-Roweckiego, gdzie napadli 53-letnią kobietę. G. zadał jej dwa ciosy nożem w plecy. Ranna kobieta trafiła do szpitala; miała przebite płuco.
Jako pierwszy w ręce policji wpadł młodszy z mężczyzn; przyznał się początkowo do napadów z nożem; wskazał też miejsce, gdzie ukrył narzędzie zbrodni - był to nóż kuchenny o długości niemal 20 cm. Następnego dnia zatrzymano drugiego z bandytów. Znaleziono przy nim zrabowane ofiarom wiertła i maszynkę do strzyżenia.
Prokurator domagał się dla nich kar dożywocia i 25 lat więzienia. Sąd pierwszej instancji, skazując ich w grudniu ub. roku na kary 25 i 15 lat więzienia, uznał jednak, że nie ma dowodów, które pozwoliłyby Wojciechowi P. przypisać współudział w zbrodniach.
Obaj oskarżeni byli wcześniej karani, młodszy z nich za pobicia i rozboje, a starszy za handel narkotykami.
NaSygnale.pl: Złodzieje mieli pecha, trafili na "bestię" - zobacz film