Nowy wpis Lecha Wałęsy. "Paszkwilancka teczkowa prowokacja"
Sprawdzenie przez niezależnych grafologów teczek z domu gen. Czesława Kiszczaka na temat TW "Bolka" zapowiada we wpisie na Facebooku Lech Wałęsa. "Tego nie można tak zostawić" - pisze były prezydent.
Wałęsa przypomina, że walczył "przez długie lata i płacił wysoką cenę". "Straciłem trzy razy miejsce pracy, traciłem prawo jazdy, wiele razy siedziałem w areszcie, poddany byłem wiele razy rewizji osobistej i mieszkalno-rodzinnej, na wszystko są dowody i świadkowie" - podkreśla.
Stwierdza też, że miał szczęście pracować wówczas z "dobrymi patriotycznymi przełożonymi", którzy mieli wiele kłopotów związanych z jego antykomunistyczną działalnością. Mimo to nie zwalniali go i nie karali. "Nikt ich oto nie zapytał i nikt ich za to nie przeprosił i nikt im nie podziękował" - zaznacza.
Lech Wałęsa oskarża też swoich przeciwników o ignorowanie historii. "Tacy ludzie jak Kaczyński, Macierewicz, Gwiazda, Rydzyk, Cenckiewicz, Wyszkowski robią wszystko by to nie zauważyć, by to podważać, by to zniszczyć. Prawda, fakty dowody, a nawet prawomocne wyroki sądowe ich nie obowiązują" - podkreśla.
Sprawę teczek Kiszczaka nazywa kolejną prowokacją. "Latami gromadzili, dopasowywali argumenty by kłamstwo w prawdę zamienić. Należy zacząć od sprawdzenia przez niezależnych grafologów listu Kiszczaka i całej tej paszkwilanckiej teczkowej prowokacji" - pisze były przywódca "Solidarności".
"To nawet fa……. tak daleko w prowokacji się nie posuwali. Nie spocznę i nie zaprzestanę , aż Tych ludzi dosięgnie prawda i sprawiedliwość" - (pisownia oryginalna - przyp. red.). - kończy swój emocjonalny wpis Wałęsa.