ŚwiatNowy porządek na Bliskim Wschodzie? Groźba rozpadu państw arabskich

Nowy porządek na Bliskim Wschodzie? Groźba rozpadu państw arabskich

Wojna domowa w Syrii ożywiła odwieczne podziały w świecie arabskim. Wkrótce na gruzach dzisiejszych państw może wyłonić się zupełnie nowy Bliski Wschód, który na dziesięciolecia pogrąży się w wojnach religijnych - czytamy w "Newsweeku".

Nowy porządek na Bliskim Wschodzie? Groźba rozpadu państw arabskich
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | NASA

Obecny kształt Bliskiego Wschodu to w większości sprawka Brytyjczyków i Francuzów, którzy w czasie I wojny światowej przedzielili sztucznymi granicami arabskie ziemie Imperium Osmańskiego, nie zważając na różnice religijne i etniczne. Jednak wojna domowa w Syrii i Arabska Wiosna na nowo ożywiły istniejące od wieków podziały.

"Newsweek" pisze, że Syria, Irak, Libia, Arabia Saudyjska i Jemen powoli przestają istnieć w obecnych granicach. Z chaosu wojen i rewolucji może wyłonić się całkowicie nowy Bliski Wschód.

Libia, którą żelazną ręką w jedności trzymał Muammar Kadafi, teraz pęka w szwach i może tam wrócić stary porządek istniejący jeszcze przed epoką kolonialną. Wedle tego scenariusza kraj miałby się rozpaść na Trypolitanię (północno-zachodnie wybrzeże), Cyrenajkę (wschód) i Fazzan (południowy zachód). Ten ostatni, saharyjski obszar, w ogóle nie czuje wspólnoty z arabskim wybrzeżem - zwraca uwagę tygodnik.

Syria, Liban i Irak mogą rozpaść się na państwo alawitów, sunnitów (Sunnistan) i szyitów (Szyistan). Z kolei na północy Syrii i Iraku może powstać niezależne państwo dominujących na tych terenach Kurdów.

"Newsweek" podkreśla, że również Arabia Saudyjska jest "stosunkowo młodym tworem, wciąż wstrząsanym podziałami", zróżnicowanym religijnie i ekonomicznie. Istnieje zatem ryzyko, że Półwysep Arabski może pokryć się mozaiką niezależnych emiratów. Do tego Jemen może znów podzielić się na dwa odrębne państwa - szyicką północ i sunnickie południe.

- Pomysł, by powstały oddzielne państwa szyitów i sunnitów, będzie tragiczny w skutkach, oznacza dziesięciolecia wojen religijnych, masowe czystki i migracje, bo na Bliskim Wschodzie nie ma jednorodnych religijnie i etnicznie terytorium - ostrzega na łamach tygodnika Hussejn Ibish, bliskowschodni ekspert z Uniwersytetu Massachusetts.

Źródło: "Newsweek"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)