Nowy lokator zatłukł sąsiadów młotkiem. Tragedia w Warszawie
Za okazane serce odwdzięczył się okrucieństwem. Roman F. (33 l.) w wyjątkowo okrutny sposób rozprawił się ze swoimi opiekunami. 60-letniego mężczyznę najpierw kilkanaście razy dźgał nożem w klatkę piersiową i uderzył młotkiem. Jego partnerka ocalała tylko dlatego, że udawała martwą.
Mieszkańcy bloku przy ul. Sękocińskiej na Ochocie nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Roman F. wprowadził się tam kilka miesięcy temu. Nie sprawiał kłopotów. 33-latkiem od razu zaopiekowali się sąsiedzi, z którymi nowy lokator dzielił korytarz.
– Szybko się zaprzyjaźnili. Pan Jan pomagał mu trochę finansowo, Pani Tereska sprzątała jego mieszkanie – relacjonuje Grażyna Borowska (59 l.), sąsiadka. Co, więc wstąpiło w mężczyznę?
Nad ranem przyszedł do mieszkania swoich opiekunów, najpierw rzucił się z nożem na Jana Z. Kilka razy wbił mu ostrze w pierś, a potem zaczął bić młotkiem. Kiedy zakrwawiony starszy mężczyzna, padł bez ruchu, oprawca rzucił się na jego partnerkę. Ją, również powalił na ziemie i kilka razy dźgnął nożem i uderzył młotkiem. Kobieta po pierwszych ciosach przestała się ruszać i udawała, że jest martwa. To uratowało jej życie. Kilka minut po dokonaniu makabrycznej zbrodni, sprawca poszedł na policję i wyznał co zrobił. Grozi mu dożywocie.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Oni mogą stracić na referendum w stolicy