Nowy Jork bez prądu; awaria zaczęła się w Kanadzie
Czy to kolejny zamach terrorystyczny? - Taka pierwsza myśl nasunęła się milionom nowojorczyków po
nagłym wyłączeniu prądu w czwartek o 16.11 czasu lokalnego.
Z radia samochodowego docierały informacje, że dramatyczna sytuacja jest na całym północno-wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, a nawet w Kanadzie.
To jeszcze potęgowało złowieszcze obawy. Nie działały komputery, sieć telefonii komórkowej, nawet publiczne radio NPR, korzystające z generatora prądu na Manhattanie, nagle przestało nadawać.
Po kilku minutach dotarła jednak do nowojorczyków wypowiedź burmistrza miasta Michaela Bloomberga, który z przekonaniem powiedział, że nie jest to zamach terrorystyczny. Ludzie odetchnęli z ulgą.
Największa w historii Nowego Jorku katastrofa energetyczna przebiegała w mieście zaskakująco spokojnie. Nie było widać objawów paniki, tratowania ludzi, masowych ucieczek. Ludzie w spokoju starali się dotrzeć do domu.
Bardzo podnoszący na duchu był widok nowojorczyków, którzy sami regulowali ruchem na skrzyżowaniach. Nie działała bowiem nigdzie sygnalizacja świetlna i o wypadek było bardzo łatwo.
W niektórych miejscach mieszkańcy rozdawali wodę strudzonym nowojorczykom, którzy pieszo opuszczali Manhattan.
Najbardziej dramatyczna sytuacja była w nowojorskim metrze. Tysiące ludzi było uwięzionych w podziemnych tunelach. Zarządzono masową akcję ewakuacyjną. Mimo tak krytycznej sytuacji nie doszło do poważniejszych wypadków.
Wielu mieszkańców korzystało z tej wyjątkowej letniej nocy w historii Nowego Jorku. Po raz pierwszy od dziesiątków lat można było podziwiać gwiazdy z ciemnego Manhattanu.
Wiele pubów i knajpek było otwartych mimo braku prądu. Ludzie gromadzili się, spokojnie rozmawiali, pili piwo. Za oświetlenie służyły świeczki.
Awaria systemu energetycznego, miała swe źródło w Kanadzie - powiedział w piątek burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg. " Dostawy prądu dla wszystkich nowojorczyków nie zostaną wznowione wcześniej niż w piątek wieczorem. Nie oczekujmy, by metro kursowało podczas wieczornego szczytu" - zapowiedział. Wezwał, by w sobotę nowojorczycy raczej pozostali w domach.
Poinformował, że jedna osoba zmarła na zawał serca i jeden strażak został poważnie ranny w czasie gaszenia pożaru w Nowym Jorku w czasie gigantycznej przerwy w dostawach prądu.
Strażacy interweniowali w czwartek po południu i w nocy ponad 5 tysięcy razy, aby pomóc osobom, które ucierpiały na skutek awarii.
W mieście wybuchło 60 poważnych pożarów, najczęściej spowodowanych przez korzystanie ze świeczek.
Ponad 800 ludzi uwolniono z zatrzymanych na skutek awarii wind.
Do poniedziałku sytuacja w Nowym Jorku ma być w pełni unormowana - zapowiedział burmistrz.