Nowy front wojny z terrorem? Nie boją się strzelać w amerykański niszczyciel
Sojusznik Hamasu Abdul Malik al-Houthi i dowodzona przez niego milicja Huti z Jemenu mogą otworzyć nowy front walk - alarmują urzędnicy Pentagonu. Od ponad miesiąca te wspierane przez Iran bojówki przeprowadzają ataki dronami i rakietami na żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Iraku oraz w Syrii. Ostatnio ich celem stały się statki handlowe i amerykański niszczyciel.
04.12.2023 | aktual.: 04.12.2023 20:52
"Mamy podstawy wierzyć, że te ataki, choć przeprowadzone przez Huti w Jemenie, są w pełni umożliwione przez Iran. Stany Zjednoczone rozważą wszystkie odpowiednie reakcje w pełnej koordynacji ze swoimi międzynarodowymi sojusznikami i partnerami" - oświadczyło Centralne Dowództwo USA w komunikacie opublikowanym w poniedziałek.
Amerykanie w obronie izraelskich jednostek
To reakcja na wydarzenia jakie miały miejsce w niedzielę na międzynarodowych wodach Morza Czerwonego. Podczas patrolu amerykański niszczyciel USS Carney wykrył atak rakiet balistycznych i dronów, wystrzelonych z Jemenu, w kierunku trzech statków handlowych. Rakiety je trafiły, nie wyrządzając większych szkód. Amerykański niszczyciel zastrzelił trzy drony, a "będąc w drodze do udzielenia wsparcia, zestrzelił drona zmierzającego w jego kierunku" - podało amerykańskie dowództwo.
Jednocześnie generał Jahia Sari, rzecznik wojskowy bojówek Huti z Jemenu oświadczył, że za cel obrano "izraelskie statki". Dodał, że bojownicy "będą uniemożliwiać izraelskim statkom pływanie po Morzu Czerwonym i Morzu Arabskim, dopóki izraelskie wojsko nie zaprzestanie agresji w Gazie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy front wojny. Chodzi im o Izrael
- To oznacza eskalację konfliktu toczonego przez Izrael. Takim bojówkom jak Huti z Jemenu zależałoby na wywołaniu jak największej destabilizacji w ich regionie. Aby kolejne kraje włączały się do konfliktu, niczym przewracające się domino - mówi płk rez. Piotr Lewandowski, analityk wojskowy i weteran misji w Iraku i Afganistanie.
- Przywódcy organizacji Huti odważyli się na taki atak ze świadomością, że wywoła to reakcję Stanów Zjednoczonych. Amerykanie nie mogą sobie pozwolić na takie akcje i wezmą ich na celownik. Huti nie mają żadnego interesu politycznego, aby rozpoczynać takie akcje. Na konta bankowe przywódców musiały wpłynąć spore sumy pieniędzy z Iranu - dodaje płk. Lewandowski.
- Ton amerykańskiej odpowiedzi oznacza, że kariera medialna bojowników Huti może być bardzo krótka. Sądzę, że odpowiedź będzie bardzo mocna. Przy czym nie ma znaczenia fakt, że mówimy o ataku na terenie niepodległego państwa - podkreśla.
Tak się mści stara, niedokończona wojna
Urzędnicy Pentagonu, komentujący tło konfliktu dla dziennika "The New York Times", sygnalizują kolejną eskalację ataków typu "wet za wet". Od ponad miesiąca wspierane przez Iran bojówki przeprowadzają ataki dronami i rakietami na 2,5 tys. żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Iraku i 900 żołnierzy w Syrii. W październiku USS Carney zestrzelił trzy rakiety manewrujące i kilka dronów wystrzelonych z Jemenu, które według Pentagonu mogły zmierzać w stronę Izraela.
Okazuje się, że odżywa stara i niedokończona wojna z czasów prezydentury Baracka Obamy (lata 2009-2017). Przywódcą Huti jest "nowy szejk", "islamistyczny watażka" Abdul Malik al-Houthi, który w 2009 rozpętał w Jemenie rewoltę przeciwko rządowi. Zginęło w niej 110 tys. Jemeńczyków. Konflikt wywołał kryzys humanitarny, miliony mieszkańców znalazły się na granicy głodu, w kraju szerzą się choroby, a służba zdrowia została zrujnowana. Agencje ONZ szacują, że pomocy humanitarnej potrzebuje 21,6 miliona ludzi, czyli 75 procent populacji kraju.
Kim jest sojusznik Hamasu?
Al-Houthi jest jednym z ośmiu synów religijnego przywódcy, pochodzącego z mniejszości szyickiej sekty Zaydi w Jemenie. Nawet zachodnie wywiady nie są pewne daty jego urodzenia. Ma 43 lata lub 40 lat. Niedługo po dwudziestych urodzinach miał objąć przywództwo organizacji, która opowiadała się przeciwko laicyzacji islamu. Kilkukrotnie uniknął śmierci w zamachach, a od 2011 roku żyje w ciągłym ruchu, pomiędzy szeregiem silnie ufortyfikowanych kryjówek.
- Jest często porównywany do Hasana Nasrallaha, duchowego przywódcy libańskiej organizacji Hezbollah. Al-Houthi pozyskał dużą rzeszę młodych, pobożnych mężczyzn, którzy postrzegają go jako osobę posiadającą władzę religijną i polityczną. Jego polityka jest konserwatywna, a działania często pełne przemocy, ale ma świeżą twarz. To młody człowiek, któremu towarzyszy siła, a nie ktoś w wieku dziadka, jak wielu innych przywódców jemeńskich elit - opisywali go analitycy serwisu "Middle East Eye".
Al-Houthiego popiera Iran, widząc w nim obrońcę "prawdziwego przebudzenia islamu". Zwalcza m.in. Arabia Saudyjska, która przewodzi koalicji wojsk, które do 2021 roku - podpisania czasowego rozejmu - organizowały akcje wojskowe przeciwko siłom Huti. Z kolei koalicję wspierały Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania.
Po 7 października, gdy Izrael rozpoczął rozprawę z terrorystami Hamasu w Strefie Gazy, natychmiast głos zabrał generał Jahia Sari: - Dopóki Izrael będzie prowadził agresję na Palestyńczyków w Gazie, będziemy kontynuować nasze operacje rakietowe i dronowe przeciwko temu państwu. Z pomocą Boga Wszechmogącego udzielamy wsparcia braciom Palestyńczykom - ogłosił na Twitterze.
Jak dotąd Huti wystrzelili w kierunku Izraela wiele dronów kamikadze, rakiet manewrujących i balistycznych. Z racji odległości wskaźnik trafień nie sięga nawet 15-proc.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski