Nowy dokument o dziadku Tuska
"Gazeta Wyborcza" dotarła do nowego dokumentu na temat dziadka Donalda Tuska. To życiorys Józefa Tuska sporządzony w 1974 r. przez Witolda Kledzika, mieszkańca Gdańska.
Kledzik pracował z Józefem Tuskiem na kolei. Po wybuchu wojny przejął kartoteki polskich pracowników PKP. Wykorzystywała je potem AK. A po wojnie służyły wielu gdańszczanom do potwierdzenia przed komunistycznymi władzami swojej polskości. Kledzik, korzystając z kartotek oraz wywiadu środowiskowego, sporządził do 1975 r. blisko 1500 biografii obywateli Wolnego Miasta Gdańska. O tym, że biogramy istnieją, powiadomił "GW" syn Witolda Kledzika - Wiesław.
W biogramie Józefa Tuska czytamy, że przed wojną należał do Gminy Polskiej, Związku Polaków, Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, Polskiego Zrzeszenia Pracy, Macierzy Szkolnej, a także Polskiej Tajnej Organizacji Wojskowej. 1 września 1939 r. został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. Przeniesiono go potem do obozu koncentracyjnego Neuengamme koło Hamburga.
26 sierpnia 1942 roku Józef Tusk został zwolniony. Od 7 września 1942 r. do 25 sierpnia 1944 r. pracował jako robotnik w sopockiej firmie Schutz. Następny akapit brzmi: "Od 26 sierpnia 1944 do 5 marca 1945 był przy kopaniu okopów". Ani słowa o Wehrmachcie i o tym, że od 24 listopada 1944 r. Tusk był już w wojsku polskim na Zachodzie.
Donald Tusk powiedział mi, że w jego rodzinie mówiło się tylko, że w 1944 r. dziadek kopał rowy. To była wersja podawana rodzinie, ale - jak pokazuje ten dokument - też kolegom z pracy - przyznaje Jacek Protasiewicz, szef sztabu Tuska.
To może świadczyć, że albo w Wehrmachcie nie był, albo przed nikim się do tego nie przyznawał - mówi Wiesław Kledzik. Bardziej niż informacji o Wehrmachcie Józef Tusk mógł się obawiać informacji o służbie w polskich siłach na Zachodzie. W komunistycznej Polsce to była informacja bardziej obciążająca - dodaje Protasiewicz. (PAP)