Nowoczesny oddział ratunkowy przyniósł milion straty
Miała być rewolucja w udzielaniu pierwszej pomocy, a są długi. Oddział ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu im. św. Łukasza w Tarnowie działa bez umowy. Dyrektor Anna Czech wypowiedziała ją Narodowemu Funduszowi Zdrowia, bo z tytułu działalności oddziału szpital ma już ponad milion złotych straty.
Oddział ratunkowy miał przejąć funkcję izby przyjęć, zapewniając pacjentom znacznie bardziej kompleksową opiekę. Tu trafiają wszyscy - albo odchodzą po udzieleniu pomocy, albo kierowani są do szpitala. Dziennie oddział udziela pomocy nawet 150 osobom, miesięcznie daje to ponad 4 tysiące. Ile kosztuje praca lekarzy, pielęgniarek i sprzętu? - Dziennie oddział kosztuje nas około dziewięciu tysięcy złotych - mówi dyrektor Anna Czech. - Tymczasem z funduszu zdrowia dostajemy tylko cztery tysiące. To sprawia, że oddział przynosi szpitalowi straty. Do tej pory uzbierało się ich już 1 milion 200 tysięcy.
Dlatego dyrektor Anna Czech wypowiedziała Narodowemu Funduszowi Zdrowia umowę na świadczenie usług przez oddział. - Będziemy negocjowali z funduszem - mówi dyrektor Czech. - Liczę na to, że uzna nasze racje i podniesie stawkę. Oddział ratunkowy działający w tarnowskim Szpitalu Wojewódzkim jest nowoczesny i dobrze wyposażony.
400 tysięcy złotych wydano na jego remont i zakup potrzebnego sprzętu. Składa się z dwóch części. W jednej przyjmowani są pacjenci i oceniany jest stan ich zdrowia. W drugiej - jest udzielana pomoc tym, którzy nie wymagają hospitalizacji. Pozostali trafiają na szpitalne oddziały. W ciągu miesiąca leczą one 2,5 tysiąca chorych. Tarnowski szpital im. św. Łukasza jest jedną z niewielu placówek, która nie ma długów. Musi jednak zawczasu reagować, gdy istnieje takie niebezpieczeństwo.
(AB)