Nowi świadkowie zeznawali ws. "seksafery" w Samoobronie
Kolejni świadkowie, w tym b. posłanka Samoobrony, zeznawali przed sądem w Piotrkowie
Trybunalskim w procesie lidera Samoobrony Andrzeja Leppera oraz b.
wiceszefa tej partii Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonych w tzw. seksaferze w Samoobronie.
Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na "ważny interes prywatny pokrzywdzonych". Do sądu nie stawiło się dwóch świadków, w tym Paweł G., któremu prokuratura zarzuca nakłanianie Anety Krawczyk - głównego świadka w "seksaferze" - do wycofania zeznań w zamian za korzyść majątkową. Zeznania składała natomiast była posłanka Samoobrony Halina Molka, która nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
Na rozprawie pojawiła się Aneta Krawczyk; nie stawił się natomiast Andrzej Lepper. Terminy kolejnych rozpraw wyznaczono na 18 i 20 czerwca; prawdopodobnie będą to ostanie rozprawy przed wakacyjną przerwą w procesie.
W sądzie tym razem nie pojawiła się żona drugiego z oskarżonych, Wanda Łyżwińska, która zapowiedziała złożenie pozwu przeciwko Urszuli K., o zgwałcenie której oskarżony jest Stanisław Łyżwiński.
Według Łyżwińskiej, kobieta miała ją pomówić o to, że nasyła ona na Urszulę K. dziennikarza jednego z tabloidów i czuje się szantażowana oraz zastraszana.
Pozew jest napisany i obrońca złoży wniosek do sądu o udostępnienie fragmentu protokołu z posiedzenia sądu, które zawiera oświadczenie kobiety. Nam zależy na szybkim i dość szczegółowym procesie i nie zrobimy nic, co będzie przeciwko nam i nie życzę sobie czegoś takiego, żeby pomawiała mnie o coś. Ja kobiety nie znam, więc co ja mogę na jej temat mówić - powiedziała Łyżwińska.
Dodała, że będzie domagała się odszkodowania na rzecz domu dziecka, choć przyznała, że jeszcze ostatecznie nie wie w jakiej kwocie.
Stanisław Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Krawczyk. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Do tej pory sąd przesłuchał czworo pokrzywdzonych w sprawie oraz kilkoro świadków.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.