Nowelizacja ustawy lustracyjnej - do prezydenta
Nowela ustawy lustracyjnej, wyłączająca spod lustracji wywiad i kontrwywiad PRL, trafi do prezydenta. Senat nie wprowadził w czwartek poprawek do ustawy. To właśnie Senat był - z inicjatywy SLD-UP - autorem projektu zmian ustawy.
03.10.2002 | aktual.: 03.10.2002 21:03
Za nie wprowadzaniem poprawek do ustawy głosowało 64 senatorów z SLD-UP, przeciw było - 18, głównie z opozycyjnego Bloku Senat 2001, a wstrzymał się jeden senator.
Wcześniej Senat oddalił wniosek Bloku o odrzucenie ustawy.
Tuż przed głosowaniem Teresa Liszcz (Blok Senat 2001), która prezentowała wniosek o odrzucenie noweli, przekonywała, że obecna ustawa dobrze spełnia swoje zadania. Jej zdaniem, świadczy o tym m.in. to, że w środę Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok Sądu Lustracyjnego uznający Mariana Jurczyka za "kłamcę lustracyjnego" i całkowicie oczyścił go z tego zarzutu. Liszcz złożyła Jurczykowi gratulacje.
Ostro zareagował szef senackiej Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich Jerzy Adamski (SLD-UP), który uznał, że "było to oświadczenie osobiste", w związku z czym jego autorka - jak powiedział - przekroczyła regulamin.
Senat w lipcu przyjął projekt nowelizacji jako własną inicjatywę ustawodawczą. Jest ona powrotem do części zapisów lutowej nowelizacji ustawy lustracyjnej, uchylonych w czerwcu przez Trybunał Konstytucyjny. Trybunał uznał tryb uchwalenia lutowej zmiany za niezgodny z konstytucją.
Po orzeczeniu TK, SLD przeprowadził w Senacie, przy sprzeciwie opozycji, ponowną nowelizację ustawy, wyłączającą spod lustracji wywiad, kontrwywiad i służby ochrony granic PRL. We wrześniu propozycje Senatu - głosami SLD, UP oraz Samoobrony - bez ważniejszych zmian przyjął Sejm.
Według opozycji, która już zapowiedziała kolejne zaskarżenie nowelizacji do TK, jest to kolejna próba zmiany prawa, by lustracji uniknęli liderzy SLD: Józef Oleksy, Jerzy Jaskiernia (oczyszczony przez Sąd Lustracyjny I instancji - PAP) oraz szef Kancelarii Premiera Marek Wagner.
Z kolei SLD wielokrotnie podkreślał, że wyłączenie wywiadu i kontrwywiadu "ucywilizuje" lustrację, gdyż - według Sojuszu - nie można na jednej płaszczyźnie stawiać donoszenia do SB oraz np. zdobywania ważnych informacji dla wywiadu bądź zdobywania informacji o obcych szpiegach w Polsce.
Zdaniem Rzecznika Interesu Publicznego Bogusława Nizieńskiego, nowelizacja wyłączałaby spod lustracji "cały wywiad i kontrwywiad", co oznaczałoby "pozostawienie dla lustracji nielicznych resztek".
Prawnicy nie są zgodni co do tego, czy znowelizowana ustawa lustracyjna jest zgodna z konstytucją.
Opozycja a także - na przykład - były prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz powołuje się - na łamanie zasady równości obywateli wobec prawa. Chodzi o zapis mówiący o wyłączeniu współpracowników wywiadu i kontrwywiadu z lustracji. Podlegali jej będą natomiast pracownicy tych instytucji.
W ocenie prof. Strzembosza, agenci wywiadu i kontrwywiadu powinni być lustrowani podobnie jak pracownicy SB, ponieważ tak jak oni zajmowali się inwigilacją środowisk opozycyjnych i kościoła. Działo się tak - według Strzembosza - między innymi - w przypadku przenikania agentów wywiadu do Kultury Paryskiej, emigracyjnego rządu w Londynie, czy Radia Wolna Europa.
Z kolei w ocenie konstytucjonalisty prof. Stanisława Gebethnera nie ma podstaw do stawiania zarzutu o nierówności obywateli wobec prawa w ustawie lustracyjnej. Jego zdaniem, ustawodawcy mieli prawo dokonać rozróżnienia między pracownikami a agentami wywiadu.
Prof. Gebethner podkreślił, że do sądu lustracyjnego będzie należała ocena tych przypadków, gdzie osoby współpracujące z wywiadem lub kontrwywiadem jednoczesnie szkodziły kościołowi lub opozycji.
Według przeciwników nowelizacja lustracji jest motywowana politycznie i ma na celu ochronę przedstawicieli lewicy, którzy podlegaliby lustracji według dotychczasowych przepisów. (aka)