Nowe zasady leczenia noworodków
Maleńka Marysia urodziła się 22 grudnia,
choć powinna przyjść na świat dopiero 31 styczna. Miała szczęście.
NFZ zapłaci za jej leczenie. Strach pomyśleć, co by się stało,
gdyby urodziła się w styczniu - mówi "Słowu Polskiemu Gazecie
Wrocławskiej" Marcin Kołodziej, tata Marysi, która przeszła już
zapalenie płuc, a teraz walczy z żółtaczką.
Przerażają nas pomysły NFZ dotyczące przyszłego roku - mówi Małgorzata Czyżewska, kierowniczka Kliniki Neonatologii Akademii Medycznej. Zmieniły się zasady rozliczania szpitali za leczenie noworodków. Jeśli maleństwo zachoruje jednocześnie na żółtaczkę (bardzo częstą u najmłodszych) i zapalenie płuc, szpital musi - według funduszu - wybrać, na jaką chorobę dziecko będzie leczone. Za leczenie drugiej dolegliwości placówka nie dostanie ani grosza.
Żadnego dziecka nie pozostawimy bez opieki, nawet jeśli nie dostaniemy pieniędzy za jego leczenie - uspokaja na łamach dziennika doktor Czyżewska. Ale długie i kosztowne leczenie wpędzi szpital w długi - dodaje gazecie.
Głupot jest więcej. Specjalna krew naświetlana, niezbędna przy transfuzji po przeszczepach szpiku, jest refundowana jedynie dla dzieci do 14 roku życia. A Glivec - lek przygotowujący do tej skomplikowanej operacji - można podać bez specjalnej zgody funduszu dopiero pacjentom starszym niż 19 lat.
Lista nonsensów na liście NFZ jest długa. Jeżeli premier Kazimierz Marcinkiewicz nie zajmie się sprawa osobiście, trudno spodziewać się poprawy sytuacji. Wiceminister Bolesław Piecha obiecał, że osobiście zajmie się sprawą i... nic - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".(PAP)