PolskaNowe skrzydła dla armii i rządu

Nowe skrzydła dla armii i rządu

Resort obrony szykuje ogromny przetarg na
śmigłowce transportowe. Przy okazji rząd chciałby kupić maszyny
dla najważniejszych osób w państwie - zapowiada "Rzeczpospolita".

12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 06:39

Gazeta dowiedziała się, że w ciągu sześciu lat armia zamierza kupić siedemdziesiąt dużych śmigłowców transportowych, które zastąpiłyby wysłużone helikoptery produkcji rosyjskiej. To wydatek idący w miliardy złotych. Jednym z najważniejszych elementów przetargu będzie zamówienie 4-6 helikopterów specjalnego przeznaczenia dla politycznych notabli: prezydenta, marszałków obu izb parlamentu, premiera.

W środę Rada ds. Uzbrojenia, organ doradczy ministra obrony narodowej, oceni techniczne parametry maszyn, które chce kupić Polska. Szczegółowe wymagania opracowali wojskowi ze Sztabu Generalnego. Dowództwo Sił Powietrznych, Dowództwo Sił Lądowych i Marynarki Wojennej mają odmienne preferencje.

- Oczekiwania są rozbieżne, ale jeśli uda się opracować kompromisowe warunki techniczne jeszcze w maju, przetarg mógłby wystartować. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpiłoby wówczas wczesną jesienią- mówi generał Roman Polak, dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych w MON.

Poprzedni przetarg na helikoptery dla najważniejszych osób w państwie wystartował rok temu. Został nierozstrzygnięty. Do nowego przystąpią z pewnością ci sami producenci. Są to: amerykański Sikorsky Aircraft, europejski Eurocopter i włosko-brytyjska Agusta Westland. Z tego powodu warto przypomnieć kulisy niedawnego, nieudanego konkursu.

W lutym tego roku komisja przetargowa MON powiadomiła producentów, że nie wskaże zwycięzcy i odstępuje od negocjacji. Jako jeden z istotnych powodów tej decyzji resort wymienił zbyt wysoką cenę maszyn. MON zakładało, że za specjalnie wyposażone powietrzne limuzyny zapłaci ok. 0,5 mld złotych. Ewentualny dostawca miał obowiązek w ramach offsetu zainwestować przede wszystkim w PZL Świdnik. Żadna oferta rozpatrywana przez komisję przetargową nie była jednak tańsza niż 730 mln złotych.

Na cenę wpłynęły wyjątkowo wygórowane wymagania postawione przez wojsko. Helikopter, w myśl specyfikacji, miał zabierać na pokład 20 pasażerów, zachować zdolność do lotu z jednym sprawnym silnikiem, w razie zagrożenia bezpiecznie wodować. Wyjątkowo kosztowne okazały się instalacje łączności odpornej na zakłócenia, a także urządzenia nawigacyjne pozwalające na latanie w każdych warunkach.

W listopadzie 2005 r. po otwarciu kopert z ofertami okazało się, iż 20 pasażerów zabiera na pokład tylko śmigłowiec EH 101 Agusty Westland. Atutem Włochów było ponadto zaangażowanie Agusty w kooperacyjną produkcję z zakładami w Świdniku. Wśród wielkich przegranych był Sikorsky Aircraft.

Amerykanie z nieudanego pierwszego podejścia wyciągnęli jednak wnioski. Sikorsky ogłasza dziś, iż jednym z elementów planu jego europejskiej ekspansji będą inwestycje w polski przemysł lotniczy. W marcu firma podpisała z PZL Mielec umowę o współpracy. Amerykanie skierowali też oferty współpracy do PZL Świdnik i Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 4 w Bydgoszczy. Sikorsky Aircfaft należy do koncernu UTC, podobnie jak WSK Rzeszów. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)