Nowe sensacje w książce o płk Kuklińskim
W raportach wysyłanych CIA w latach 1980-81
płk Ryszard Kukliński nie pozostawiał złudzeń co do nieuchronności
radzieckiej interwencji - wynika z wydanej w USA książki Benjamina
Weisera "Tajne życie". Niektórzy z rozmówców PAP pozostali przy
poglądzie, że realnej groźby interwencji nie było. Zdaniem jednego
z historyków książka Weisera nie rozstrzygnie ani tego sporu, ani
sporu wokół osoby Kuklińskiego.
O książce "Tajne życie" poinformowała czwartkowa "Gazeta Wyborcza". Według publikacji, Kukliński przekazywał CIA informacje, z których wynikało m.in., że polscy wojskowi, którzy w 1981 r. przygotowywali wprowadzenie stanu wojennego, byli przekonani o nieuchronności radzieckiej interwencji. Świadczyć o tym miało m.in. to, że Rosjanie w tajemnicy zrzucili na teren Polski grupy komandosów, by przygotowali lądowiska i bazy dla Armii Radzieckiej, a w bazie w Bornem Sulinowie, gdzie było już ponad 300 czołgów, rozmieścili ponad 600 następnych.
Według Weisera, CIA uważała Kuklińskiego za swe najlepsze źródło informacji o planach i przygotowaniach do wojny wojsk Układu Warszawskiego. Przekazywał on również wiele własnych analiz nastrojów w kierownictwie sztabu generalnego, zwłaszcza tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego.
Przerzucony w listopadzie 1981 r. z Warszawy do USA Kukliński wraz z rodziną zamieszkał pod Waszyngtonem i pisał dla CIA analizy strategii Układu Warszawskiego.
Sensacyjna wiadomość
Historyk, prof. Andrzej Paczkowski za sensacyjną uważa wiadomość o tym, że w sierpniu 1981 r. głównodowodzący Układu Warszawskiego, marszałek Wiktor Kulikow, zażądał od gen. Wojciecha Jaruzelskiego zgody na wprowadzenie do polskiej armii "doradców radzieckich", na co nie uzyskał przyzwolenia. "Ta wiadomość jest dla mnie zupełnie nowa" - podkreślił.
Zdaniem Paczkowskiego, obecnie powinno się ponownie przeanalizować dokumenty na temat przygotowań do stanu wojennego - także te wojskowe, których dotąd historycy nie uzyskali.
Prof. Andrzej Friszke za największą wartość materiałów uważa to, że zostały opracowane na podstawie analiz CIA. W jego opinii amerykański wywiad zgodził się na ich opublikowanie, bo sam Kukliński w swoich wypowiedziach nigdy nie wyszedł poza to, co było już znane - że ostrzegł i przekazał Amerykanom plany wprowadzenia stanu wojennego oraz dokumentację planów militarnych Układu Warszawskiego.
Spór pozostanie nierozstrzygnięty
Zdaniem historyka z IPN dra Antoniego Dudka, książka Weisera nie rozstrzygnie sporu wokół realności radzieckiej interwencji w Polsce w 1981 r., jak i sporu toczonego wokół osoby Kuklińskiego.
Za najciekawsze uznaje nowe informacje o dążeniach Rosjan do kontroli nad polską armią, podejmowanych w latach 70., czyli jeszcze przed powstaniem "Solidarności", a także informacje o przygotowaniach rosyjskich do wkroczenia do Polski w 1981 r., zwłaszcza te o grupach radzieckich komandosów lądujących w tajemnicy w różnych miejscach Polski, by przygotować lądowiska i bazy dla Armii Radzieckiej.
Bez militarnej interwencji
Znany amerykański historyk prof. Richard Pipes, uważany za znawcę spraw Rosji, sądzi, iż Kreml wcale nie zamierzał militarnie interweniować. Jego zdaniem, Jaruzelski celowo wyrażał głośno takie przekonanie, aby uzasadnić konieczność wprowadzenia stanu wojennego.
"To dziwne, że - jak twierdzi Kukliński - Jaruzelski był przekonany o nieuchronności radzieckiej interwencji. Mamy bowiem wypowiedzi członków Politbiura (KC KPZR), którzy mówią na swoim posiedzeniu, że nie będzie inwazji. Powiedział to Jurij Andropow (ówczesny szef KGB)" - oświadczył Pipes.
Były prezydent Lech Wałęsa nie ma wątpliwości, że Związek Radziecki nie planował w latach 1980-1981 interwencji zbrojnej w Polsce. "Dziwię się Kuklińskiemu, bo widać, że on też wierzył w tę możliwość" - dodał.
Gen. Wojciech Jaruzelski, proszony o komentarz w sprawie publikacji, odparł, że już nie będzie się wypowiadał na temat płk. Kuklińskiego. Także na temat samej książki.