Nowe samochody są droższe niż w innych krajach UE
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że za wiele modeli nowych aut w Polsce koncerny liczą ceny hurtowe dużo wyższe, niż w bogatych państwach Europy Zachodniej - ujawnia "Gazeta Wyborcza".
Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, przedstawiciele KE publicznie zachęcali kierowców z Zachodu, aby jechali do Polski po tanie auta. Wtedy właśnie u nas koncerny liczyły za auta najniższe w euro ceny hurtowe w całej UE.
Dwa lata po wejściu do UE polscy kierowcy zostali wygnani z samochodowego raju. Według ostatniego raportu UE o cenach samochodów w Polsce koncerny ustalają na swoje pojazdy ceny zbliżone do średniej UE, a nieraz wyższe. Na przykład produkowany w Polsce Fiat Panda 1,2 Dynamic ma według Komisji Europejskiej cenę hurtową (bez podatków)
bliską 7,4 tys. euro - mniej więcej taką jak w Hiszpanii, nieco niższą niż we Włoszech i o ponad 600 euro wyższą niż w bogatej Holandii.
Cena hurtowa BMW 320d jest u nas o ponad 2 tys. euro wyższa niż w Belgii i prawie o 1,3 tys. euro wyższa niż w Niemczech. Na niektórych autach koncerny postanowiły więcej zarabiać. Toyota Avensis 1,8 w wersji sedan dwa lata temu kosztowała bez podatków niecałe 13 tys. euro. W Czechach była prawie 5 tys. euro droższa.
Teraz za ten sam model samochodu Toyota liczy od polskich klientów w hurcie ponad 15 350 euro - tylko o 300 euro mniej niż w Czechach i o 600 euro mniej niż w Holandii. Na Węgrzech cena tego samochodu jest zaś o 800 euro niższa niż u nas, podczas gdy dwa lata temu była ponad 2 tys. euro wyższa. Węgry to w ogóle jeden z najtańszych dziś rynków samochodowych UE.
KE porównuje ceny hurtowe wybranych modeli samochodów obliczone na podstawie zalecanych przez koncerny cen detalicznych i przeliczone na euro. Taki zestawienie pozwala porównać ceny ustalane przez koncerny w poszczególnych państwach i pokazuje, gdzie liczą na większe zarobki, a gdzie rezygnują z części zarobków, by pozyskać jak najwięcej klientów.
Raporty KE pokazują, że przez ostatnie dwa lata ceny hurtowe niektórych modeli aut wzrosły w Polsce o kilkanaście, kilkadziesiąt procent. Np. Audi A4 1,9 TDI w maju 2004 r. kosztowało bez podatków prawie 19,8 tys. euro, a w maju tego roku - prawie 23,7 tys. euro. Fiata Panda 1,2 Dynamic kosztował dwa lata temu bez podatków nieco ponad 6,1 tys. euro, a dziś prawie 7,4 tys. euro. Ten wzrost to w dużej mierze skutek umocnienia się złotego do euro. (PAP)