Nowe przepisy na prawo jazdy?
Rząd szykuje duże zmiany w ustawie o
kierujących pojazdami. "Gazeta Wyborcza" dotarła do rządowego
projektu, który niebawem trafi do Sejmu.
16.10.2004 | aktual.: 16.10.2004 09:18
Po co zmiany? Z dwóch powodów. Pierwszy: aby zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Liczba śmiertelnych wypadków samochodowych jest u nas trzykrotnie wyższa niż w "starych" krajach UE. Drugi: aby ukrócić korupcję - dawanie "w łapę" oraz przekręty przy egzaminach. A jest co tępić, bo według NIK nieprawidłowości występują aż w 73% ośrodków szkolenia kierowców, pisze "Gazeta Wyborcza".
Co w praktyce zmieni się dla przeciętnego kandydata na kierowcę? Dziś droga po prawko wygląda tak: badania lekarskie; kurs w ośrodku szkolenia; egzamin państwowy organizowany przez wojewódzki ośrodek ruchu drogowego; odbiór prawa jazdy.
A według nowych zasad przyszły kierowca ma najpierw przejść obowiązkowe badania psychologiczne. To absolutna nowość - w Europie podobne regulacje są tylko w Hiszpanii. Autorzy zmian tłumaczą to ciągłym wzrostem poziomu agresji na drogach.
Przyszły kierowca wypełniałby specjalną ankietę dotyczącą stanu zdrowia (sprawności psychicznej oraz fizycznej) - a wszystko pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania! Ankietę weryfikowałby lekarz, a następnie wystawiał orzeczenie "w celu ustalenia istnienia lub braku przeciwwskazań psychologicznych do kierowania pojazdem".
Projekt kładzie nacisk na zajęcia praktyczne. Przyszli kierowcy (kategoria A i B) mniej czasu spędzaliby nad testami, a więcej za kierownicą. Ile więcej? O tym zadecyduje w specjalnym rozporządzeniu minister infrastruktury.
Zmianie uległby sposób egzaminowania kursantów. Cześć praktyczna egzaminu byłaby rejestrowana (np. kamerą cyfrową). Ma to zapobiec wymuszaniu łapówek oraz oblewaniu kursantów pod byle pretekstem tylko po to, aby przystępowali kilkakrotnie do egzaminu (a następnie nabijali kabzę ośrodkom szkolenia, płacąc za dodatkowe zajęcia). (PAP)