Nowe fakty ws. wypadku w Koszalinie: ojciec wyrzucił z balkonu 7‑letnią córkę, a potem sam skoczył
Prokuratura w Koszalinie zdecydowała o zatrzymaniu ojca, który - według zeznań świadków - w środku nocy wyrzucił w balkonu na 2. piętrze swoją 7-letnią córkę, a potem sam wyskoczył - informuje RMF FM. Oboje są w szpitalu z obrażeniami kończyn. Ich życiu nic nie zagraża.
15.11.2012 | aktual.: 15.11.2012 20:29
Rzeczniczka prokuratury okręgowej Aneta Skupień poinformowała, że w sprawie przeprowadzono na razie tzw. czynności w niezbędnym zakresie. Z powodu hospitalizacji nie przesłuchano jeszcze żadnej z poszkodowanych osób. Jest już natomiast decyzja o zatrzymaniu 42-latka.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna zachowywał się w nietypowy dla siebie sposób. Szczegółów prokuratura jednak nie ujawnia.
Ojciec siedmiolatki obudził się w nocy, wziął na ręce śpiącą córkę i wyrzucił ją z drugiego piętra. Potem sam skoczył z balkonu.
Policja sprawdza, czy był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Wcześniej funkcjonariusze zwracali uwagę, że w tej rodzinie nie było problemów z alkoholem ani przemocą.
Matka dziewczynki zaalarmowała policję po godzinie 1.00 w nocy, że z balkonu jej mieszkania na drugim piętrze na jednym z osiedli w północnej części miasta spadła córka i mąż. Nie potrafiła wytłumaczyć, co się stało i dlaczego dziecko w nocy wyszło na balkon.
Upadek z balkonu spowodował, że 42-latek i jego córka mają połamane nogi. - Ojciec i córka są hospitalizowani. Ich stan jest stabilny i nie zagraża życiu - zapewnił st. sierżant Bartosz Wojewódzki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, w rozmowie z Wirtualną Polską.
Rzecznik Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie Cezary Sołowij powiedział, że mężczyzna ma złamaną miednicę i biodro, dziewczynka ma złamana kość udową, przeszła już operację. Oboje po przywiezieniu do szpitala byli przytomni.