Nowe fakty ws. małej Marii. "Porwali nam córkę"
Wynik testu DNA kilkuletniej Marii znalezionej przed tygodniem w greckiej osadzie Romów nie jest zbieżny z żadnym z portretów poszukiwanych dzieci w bazie Interpolu. Tymczasem wciąż zgłaszają się domniemani rodzice, którzy twierdzą, że poszukują swojego dziecka i wierzą, że jest nim właśnie Maria - podaje Daily Mail.
Wśród ośmiu najpoważniej traktowanych zgłoszeń jest jedno od pary z amerykańskiego Kansas City. Ich córka Lisa została porwana z rodzinnego domu dwa lata temu. Deborah Bradley i Jeremy Irwin czekają pełni nadziei na wyniki testów DNA w celu potwierdzenia, czy Maria to ich zaginiona Lisa.
Interpol prosi, by poszczególne kraje sprawdzały w swoich wewnętrznych narodowych bazach, czy nie jest poszukiwane dziecko o takim kodzie DNA, jaki ma dziewczynka znaleziona w Grecji.
Tymczasem do fundacji "Uśmiech Dziecka", która opiekuje się Marią do czasu odnalezienia jej rodziców, zgłaszają się pełne nadziei małżeństwa twierdzące, że rozpoznają w dziewczynce swoje dziecko.
Spośród 8 tys. zgłoszeń z wielu stron świata dot. rozpoznania dziewczynki, najpoważniej rozpatrywanych jest osiem - cztery z USA i po jednym z Francji, Szwecji, Kanady i Polski.
Dziewczynkę znaleziono przed tygodniem w romskim obozie w pobliżu miasta Farsala, gdzie policja szukała broni i narkotyków. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudziła blada skóra oraz jasne oczy i włosy ok. czteroletniej dziewczynki, nazywanej Maria, oraz brak fizycznego podobieństwa z parą podającą się z jej rodziców. Badania DNA wykazały, że dziecko nie jest z nimi spokrewnione.
W poniedziałek para Romów, która opiekowała się dziewczynką, stanęła przed sądem pod zarzutem porwania osoby nieletniej i posługiwania się sfałszowanymi dokumentami. Policja zwróciła się o pomoc w identyfikacji dziewczynki do Interpolu.