Nowe ataki w Iraku - 5 osób zginęło
Pięć osób, w tym sędzia i dwoje dzieci, zginęło, a 17 zostało rannych w nowych atakach rebeliantów sunnickich, którzy próbują storpedować starania rządu w Bagdadzie o osiągnięcie kompromisu politycznego z arabskimi sunnitami.
16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 13:27
W Mosulu, 360 km na północny zachód od Bagdadu, sześciu zamaskowanych napastników w dwóch autach ostrzelało w czwartek samochód, którym jechał prezes sądu okręgowego, Salim Mahmud al-Hadż Ali. Razem z nim zginął jego ochroniarz. Do zamachu doszło w dzielnicy zamieszkanej przez sympatyków partii Baas, rozwiązanej dwa lata temu podpory reżimu Saddama Husajna. Ali jest trzecim sędzią zabitym w Mosulu od lata 2003 roku.
W Chan Bani Saad koło Kirkuku, też na północy kraju, wybuch bomby zabił trzy osoby, w tym dwoje dzieci, i ranił cztery inne. W samym Kirkuku zamachowiec - samobójca wysadził się w powietrze w samochodzie-bombie przy irackim patrolu wojskowym, raniąc osiem osób, w tym czterech żołnierzy.
W Bagdadzie partyzanci zdalnie zdetonowali w czwartek rano samochód pułapkę i ranili pięciu żołnierzy irackich.
Nowe ataki nastąpiły dzień po serii zamachów, w których zginęło ogółem 58 osób, w tym sześciu żołnierzy amerykańskich. Środa była najkrwawszym dniem w Iraku od przeszło miesiąca.
Najwięcej ofiar - 26 zabitych i 26 rannych - spowodowała eksplozja bomby, którą do kantyny w irackiej bazie wojskowej w Chalis wniósł pod ubraniem zamachowiec samobójca w mundurze wojskowym. Ze zdetonowaniem ładunku zaczekał, aż w kantynie pojawiła się na obiad większa grupa żołnierzy.
Do zamachu przyznało się irackie skrzydło Al-Kaidy. Chwaląc czyn swego dżihadysty (bojownika świętej wojny), napisało w komunikacie na stronie internetowej, że "prosi Allacha, aby dał mu dokończyć posiłek w raju".
Fala przemocy wzmaga się w chwili, gdy szyicko-kurdyjska koalicja rządząca pertraktuje z politykami arabskiej mniejszości sunnickiej na temat jej udziału w zredagowaniu stałej konstytucji.
Arabscy sunnici (15-20% ludności Iraku) dominowali we władzach kraju od początku niepodległości aż do upadku Saddama Husajna i teraz nie mogą pogodzić się z utratą swej uprzywilejowanej pozycji. Antyrządowa partyzantka rekrutuje się prawie wyłącznie z arabskich sunnitów.
Od kilku tygodni politycy tej społeczności uzależniają swój udział w pracach nad konstytucją od przyznania im w Komisji Konstytucyjnej prawie tylu miejsc, ile mają szyici, stanowiący około 60% mieszkańców kraju.
Impas w sprawie składu komisji może opóźnić napisanie konstytucji, która zgodnie z irackim kalendarzem politycznym powinna być gotowa na połowę sierpnia.
Aby osłabić partyzantkę i zarazem przyciągnąć do udziału w przeobrażeniach politycznych więcej ugrupowań Arabów sunnickich, rząd Ibrahima Dżafariego przygotowuje amnestię dla tych rebeliantów, którzy złożą broń. Informacje o takich planach potwierdził w środę wieczorem iracki minister stanu do spraw bezpieczeństwa narodowego Abdel Karim al-Anizi.