Nowak: gdyby Hiszpanie wycofali się z Iraku, powstałaby duża wyrwa
Gdyby Hiszpanie rzeczywiście wycofali wojska z Iraku, w wielonarodowej dywizji dowodzonej przez Polskę powstałaby "duża wyrwa" - powiedział ambasador RP przy NATO Jerzy Nowak.
15.03.2004 | aktual.: 15.03.2004 18:19
Zastrzegając, że dzieli się "osobistymi przemyśleniami", dodał, że jeśli Hiszpanie nie przejmą dowództwa dywizji, jak obiecywali, Polska byłaby gotowa je nadal sprawować
Na wstępie rozmowy z PAP polski ambasador podkreślił, że do Kwatery Głównej NATO nie dotarło na razie "żadne (nowe) oficjalne stanowisko Madrytu. Nie mamy oświadczenia tutejszego stałego przedstawicielstwa ani ambasadora".
"Mamy tylko doniesienia o tym, co powiedział nowy desygnowany premier - że wojska hiszpańskie mogą być pod pewnymi warunkami, nie wiemy jakimi, wycofane z końcem czerwca" - powiedział Nowak.
"To jest nasz wspólny problem całej koalicji antyterrorystycznej. Gdyby się Hiszpanie na to zdecydowali, powstałaby duża wyrwa w wielonarodowej dywizji, dowodzonej przez Polskę, z kilku powodów" - przyznał ambasador.
Po pierwsze, "Hiszpania jest trzecim po Polsce i Ukrainie największym uczestnikiem w polskiej dywizji z 1300 żołnierzami o najwyższych kwalifikacjach, znakomicie współpracujących z polskim dowództwem".
Po drugie, "jest to jedyny sojusznik, który ma pełny kontyngent wojskowy w naszej dywizji. Po trzecie jest to uczestnik, który ma również pewne zobowiązania w stosunku do kilku państw Ameryki Środkowej, które mają swoje kontyngenty. Hiszpanie opiekują się nimi, szkolą ich i wspomagają" - podkreślił Nowak.
Dodał, że "na razie nie mamy żadnych sygnałów, żeby ktokolwiek inny chciał się wycofać", ale wspominając o tym dał do zrozumienia, że ewentualne wycofanie się Hiszpanii może wpłynąć na podejście krajów Ameryki Łacińskiej do dalszego udziału w operacji.
"Po czwarte, mieliśmy z Hiszpanami nie tyle porozumienie, co takie wzajemne zrozumienie, że przejmą dowództwo od Polski. Tu uważam, że przez pewien czas Polska byłaby gotowa, żeby to dalej prowadzić" - powiedział polski ambasador.
"Jak wykazało 3 marca posiedzenie Rady NATO, robimy to dobrze, fachowo, mamy z tego powodu uznanie i to byśmy potrafili robić dalej jakiś czas. Odnoszę wrażenie, że nasi w kraju są do tego przygotowani, jest na przykład mowa o wyznaczeniu (następnego) polskiego generała" - zwrócił uwagę Nowak.
Jego zdaniem, ewentualna chęć wycofania się Hiszpanii nie musi zaszkodzić sprawie zaangażowania się NATO w Iraku. "Sądzę, że przeciwnie - w tym sensie, że to uświadomi, że trzeba jeszcze bardziej się zmobilizować" - powiedział ambasador.
"NATO ma pewne możliwości w kompletowaniu sił. Myślę, że po wydarzeniach w Madrycie wzrasta świadomość, że terroryzm trzeba zwalczać nie tylko środkami czysto wojskowymi, ale środkami stabilizującymi. Otóż nasza obecność w Iraku jest stabilizująca. To może powodować większą skłonność, żeby NATO się zaangażowało" - tłumaczył.
Zdaniem dyplomatów innych państw członkowskich w Kwaterze Głównej NATO, Hiszpanie dwa razy się zastanowią, nim zostawią sojuszników w Iraku, a z pewnością będą zainteresowani, żeby całe NATO weszło do tego kraju. To złagodziłoby presję hiszpańskiej opinii publicznej na nowy rząd, żeby się wycofać.
"Taki zwrot w polityce Madrytu o 180 stopni narażałby go na zarzut, że nie jest dość solidnym sojusznikiem, chociaż nowy rząd zapewne nie może tak po prostu kontynuować polityki poprzedników, skoro wycofanie się z Iraku było jedną z obietnic wyborczych socjalistów" - oceniło jedno ze źródeł w Kwaterze Głównej.
Argumentem, którego będą zapewne używali Amerykanie i inni członkowie koalicji, będzie to, że nie można pokazać terrorystom, iż są w stanie nie tylko wpływać na postawę wyborców w europejskich demokracjach, ale również na obraną przez te demokracje strategię walki z terroryzmem.