Nowa strategia zwalczania raka bez tomografów?
Nowa ekipa w Ministerstwie Zdrowia wycofała
się z pomysłu kupowania dziesięciu urządzeń do wykrywania
nowotworów PET. Wątpliwe, czy tyle nowoczesnego i drogiego sprzętu
jest w Polsce potrzebne - pisze "Rzeczpospolita".
07.12.2005 | aktual.: 07.12.2005 06:29
Ministerstwo unieważniło konkurs na badania tomografami PET rozpisany przez poprzednią ekipę. Zdecydowaliśmy się na to, bo nie mamy żadnych danych, na podstawie których moglibyśmy ocenić, ile rzeczywiście takich tomografów jest porzebne - mówi Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia.
Urządzenie służy do bardzo dokładnej diagnostyki. W tej chwili wykonuje je tylko jeden ośrodek w Polsce - Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Przez kilka miesięcy w tym roku bydgoski PET nie pracował - Narodowy Fundusz Zdrowia stwierdził, że nie stać go na finansowanie bardzo drogich badań (jedno kosztuje 4,2 tys. zł) - wyjaśnia dziennik.
W Polsce jest potrzebny jeszcze taki sam ośrodek w Warszawie i w Gliwicach. Ale więcej? Jeśli Funduszu nie stać na opłacenie badań w naszym Centrum, to co stanie się, gdy będzie ich kilkanaście? Chyba nas na to nie stać - ocenia Zbigniew Pawłowicz, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy.
To, ile rzeczywiście w Polsce potrzeba urządzeń, oceni Agencja Oceny Technologii Medycznych. Ma zacząć działać od stycznia. To będzie pierwsze zadanie nowej agencji. Weźmiemy pod uwagę doświadczenia międzynarodowe, porównamy efekty badań wykonanych tomografem PET z ich kosztami - mówi "Rzeczpospolitej" Pinkas. (PAP)