Musk zakłada partię. Ekspert: może sobie nawet kupić paru generałów
Po rozstaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem miliarder z branży technologicznej Elon Musk chce stworzyć "Partię Ameryki". Amerykański prezydent jest wściekły. - Nie wiem, czy amerykański system ma miejsce na trzecią partię. Ale przy takich pieniądzach i zasobach organizacyjnych, jakie ma Elon Musk, to kto wie… - mówi Wirtualnej Polsce prof. Maciej Milczanowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
W weekend miliarder i były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa Elon Musk ogłosił powstanie nowego ugrupowania o nazwie Partia Ameryki. Dzień wcześniej opublikował sondę, w której zapytał internautów, czy opowiadają się za utworzeniem nowej partii.
W sondzie oddano ponad 1,2 mln głosów, w tym 65 proc. na "tak". "Jednym ze sposobów byłoby skoncentrowanie się wyłącznie na dwóch lub trzech miejscach w Senacie i ośmiu do dziesięciu okręgach wyborczych do Izby Reprezentantów" - przekazał Musk. Dodał, że zdobycie tylko kilku mandatów mogłoby "stanowić decydujący głos przy kontrowersyjnych ustawach".
Musk, który był największym sponsorem kampanii wyborczej Trumpa i przekazał na nią ponad 250 milionów dolarów, pod koniec maja zakończył pracę dla Białego Domu jako szef Departamentu Wydajności Rządu. Po odejściu z Białego Domu doszło między nimi do ostrej wymiany zdań.
Miliarder nazwał prezydencki projekt ustawy budżetowej "paskudztwem" i poparł wezwanie do jego impeachmentu. Trump z kolei mówił, że jest "bardzo rozczarowany" swoim byłym bliskim doradcą. Ocenił, że Musk "oszalał" i zasugerował, że może zakończyć kontrakty zawarte między amerykańskim rządem i firmami Muska.
Nie inaczej było po ogłoszeniu przez miliardera pomysłu utworzenia nowej partii. - Nowe partie nigdy nie odniosły sukcesu, więc on może się tym pobawić, ale uważam, że to niedorzeczne - mówił dziennikarzom Donald Trump. I jak dodał, ze smutkiem obserwuje, jak Elon Musk w ostatnich pięciu tygodniach kompletnie stracił nad sobą kontrolę, okazując się katastrofą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump ostro o Iranie. Wykpił też prezydenta Francji
Według prof. Macieja Milczanowskiego jednak Elon Musk przy Donaldzie Trumpie "pewne rzeczy sobie przećwiczył". - Co by nie mówić, to jest człowiek bardzo sprawny intelektualnie. A jeśli chodzi o umiejętności organizacyjne, to jest geniuszem. I zaobserwował, że przy odpowiedniej ilości pieniędzy można odpowiednio kształtować nastroje społeczne i emocje wśród wyborców. I to jest klucz do budowania wpływów politycznych - mówi Wirtualnej Polsce prof. Maciej Milczanowski, zastępca dyrektora Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego.
I jak zauważa, najwidoczniej na swój projekt partyjny ma tak duże zasoby finansowe, że nikt go nie zatrzyma.
- I bardzo łatwo będzie mu zatrudnić sprawnych ludzi. Takich, którzy będą mu budować wizerunek polityka. Jeśli faktycznie partia Muska powstanie, będzie bardzo populistyczna. Nie wiem, czy amerykański system ma miejsce na trzecią partię. Ale przy takich pieniądzach i zasobach organizacyjnych, jakie ma Musk, to kto wie… - mówi ekspert.
W jego ocenie system polityczny w USA zaczął mocno korodować.
- Widzimy, że ani demokraci, ani republikanie nie mają dla wyborców żadnej oferty. Republikanie poszli w skrajnym kierunku Trumpoizmu. A demokraci są zupełnie bezradni. Dlatego Musk w pełni świadomie będzie wykorzystywał swoje związki z partiami populistycznymi w Europie. I mechanizmy, których się nauczył. Kiedy próbował wzmacniać prawicowo-populistyczną AFD w Niemczech widział co zadziałało, a co nie zadziałało. Wyciągnął wnioski i teraz je wykorzysta - mówi WP prof. Maciej Milczanowski.
Jego zdaniem, Musk nie będzie budował tylko nowej, amerykańskiej partii.
- Będzie budował globalny wpływ. I jest w stanie to zrobić. Zapowiada się na nowoczesną partię, która będzie stawiała całkowicie na populizm. Musk będzie załatwiał poprzez nią swoje interesy, biznesowe sprawy. Trump robi podobnie, ale nie ma takich zdolności jak jego były współpracownik. Nie wiemy jednak, czy miliarder robi to na poważnie, czy ma taki kaprys - komentuje rozmówca Wirtualnej Polski.
I jak podkreśla, jeżeli się zaangażuje na 100 procent, to nie chodzi tylko o niego samego.
- Takie pieniądze, jakie ma Musk, mogą naprawdę "skusić" do jego partii takich specjalistów od marketingu politycznego, propagandy czy ekspertów gospodarczych, że to oni mu zbudują partyjne ugrupowanie. Trump "kupił sobie" J.D. Vance’a i Marco Rubio, którzy mieli inne poglądy niż on. Musk może jeszcze łatwiej sobie kupić całą plejadę polityków czy ekspertów. Może sobie nawet kupić paru generałów, którzy będą popierać jego zbrojeniowe pomysły – zauważa prof. Maciej Milczanowski.
W ocenie niemieckiej prasy pomysł Muska w dużej mierze wziął się dlatego, że miliarder nie może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych.
"Urodził się w RPA, a nie w USA. Jednak dzięki swojej Partii Ameryki mógłby namieszać w sytuacji politycznej. Jeśli uda mu się zbudować strukturę z kandydatami i zespołami wyborczymi już przed wyborami do Kongresu w 2026 r., jego partia miałaby niewielkie szanse na zwycięstwo. Może to jednak wystarczyć, aby podzielić republikanów pod wodzą Donalda Trumpa – pisze "Südwest Presse".
Zdaniem prof. Macieja Milczanowskiego, powstanie nowego ugrupowania politycznego jest bardzo, bardzo realne.
- Trump jest tak samo, jak Musk biznesmenem. I jemu się udało. Miliarder więc sobie myśli, dlaczego miałoby się nie udać i mi? - ocenia ekspert.
I jak dodaje, Musk może skorzystać na tym, że wyborcy Trumpa są już tak daleko od jądra republikanów, że powodują, że to już jest zupełnie inna partia.
- Musk w ostatnim czasie bardzo zaangażował się w politykę. A właśnie przykład Trumpa pokazuje, jak może na tym wyjść. A przecież on jest o wiele sprawniejszy intelektualnie od amerykańskiego prezydenta. Potrafi budować struktury, ma duże zaufanie społeczne. Widzi też, jak polityka może zniszczyć biznes tak jak w przypadku spadających cen akcji Tesli. Ma jednak dużo negatywnego elektoratu, poprzez zaangażowanie się w politykę i populistyczne tony - przypomina prof. Maciej Milczanowski.
I jak dodaje, jeśli Musk wyciągnąłby wnioski i poszedł bardziej w kierunku umiarkowanej partii, a także "wpasował się" między republikanami a demokratami, a nie szedł w skrajnym kierunku, to trudno przewidzieć, co mogłoby się stać?
- Mógłby wtedy osiągnąć bardzo wiele, tylko nie wiem, czy akurat tego będzie chciał. Amerykański system bardzo słabnie. Być może odnowienie w postaci partii Elona Muska, dla wyborców w USA byłoby bardzo ożywcze. Nie wiem, czy dla Europy byłoby to dobre. Ale w samych Stanach Zjednoczonych mógłby być to fajny impuls - puentuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski