Nowa lewica? A kto odpowie za starą?
Trudno potępiać Nałęcza czy Borowskiego za
to, że opuszczają swoje partie. Sukces Platformy pokazał, że
ucieczka pod nowy szyld jest politycznie racjonalna. Może nawet
jest to zachowanie odpowiedzialne, bo pozostawienie lewicowego
elektoratu na łasce Pola i Millera byłoby oddaniem go w ręce
Lepperowi - pisze zastępca red. naczelnego "Faktu" Robert Krasowski.
26.03.2004 | aktual.: 26.03.2004 06:45
Jednak łatwość, z jaką opuszczają swoje partie, pozostawia niesmak. Gdyby Borowski i Banach wcześniej głośno i odważnie krytykowali Millera, gdyby próbowali przejąć w SLD władzę, to po ewentualnej porażce mogliby odejść z podniesionym czołem. Byłoby w tym nawet coś rycerskiego. Ale tak nie było. Ich decyzja wygląda jak ucieczka od odpowiedzialności za trzy lata rządów Millera. Podobnie jest z odejściem Nałęcza z Unii Pracy. Gdyby wcześniej się zmagał z Polem, gdyby żądał jego odsunięcia... Ale on się nie zmagał - podkreśla autor komentarza w "Fakcie".
Według niego, nowa formacja lewicowa jest potrzebna. I na pewno Borowski i Nałęcz mają kwalifikacje na jej liderów. Jednak zbyt łatwo próbują się wywikłać z odpowiedzialności za to, co się w Polsce od trzech lat dzieje.(PAP)