Nowa komisja śledcza niewiele zdziała
Ledwo komisja badająca sprawę Rywina
skończyła swoją pracę, a już dyskutuje się nad powołaniem
następnej, tym razem w sprawie PKN Orlen - pisze na łamach "Faktu"
profesor socjologii Andrzej Rychard.
Jego zdaniem, to oczywiście dobrze, że nie udało się ukryć kolejnej afery. "Ale trudno się cieszyć, gdy znów okazuje się, iż potrzebny jest nadzwyczajny organ, który będzie dochodzić prawdy, bo nie wystarczają zwykłe środki, jakimi dysponuje państwo" - podkreśla prof. Rychard.
Według niego, przy okazji tej afery rodzi się pytanie, na ile jej wykrycie jest wynikiem sprawnego funkcjonowania państwa, jego instytucji i procedur, a na ile nieczystej rozgrywki pomiędzy politykami.
"Często nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kolejne skandale wybuchają po prostu dlatego, że ktoś na kimś za coś chce się zemścić. W dodatku w przypadku Orlenu nie wiadomo, czy jest to konflikt między tymi, którzy dążą do uzależnienia Polski od dostaw paliwa z Rosji, a tymi, którzy się tego boją, czy jest to spór znacznie mniej dramatyczny - między zwolennikami dwóch różnych rosyjskich koncernów paliwowych" - pisze prof. Rychard w "Faktach".
Dodaje jednocześnie, że jest pesymistą, jeśli chodzi o sukces nowej komisji, gdyby taka powstała. (PAP)