PolitykaNowa "gwiazda" PiS. "Jarosław Kaczyński ma problem"

Nowa "gwiazda" PiS. "Jarosław Kaczyński ma problem"

Czy Jarosław Kaczyński powinien czuć się zagrożony? Sukces Andrzeja Dudy może zachwiać jego pozycją w partii, szczególnie w wypadku, jeśli w drugiej turze kandydat PiS przegra o włos. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała WP, Andrzej Duda to nowa gwiazda PiS i najpoważniejszy kandydat na "delfina", choć wystawienie go w wyborach prezydenckich było ogromną niespodzianką.

Nowa "gwiazda" PiS. "Jarosław Kaczyński ma problem"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

Kiedyś myśleliśmy, że nie ma PO bez Tuska. Tymczasem era Tuska w naszej polityce się skończyła. Stało się to, co jeszcze niedawno było prawie nie do wyobrażenia. Czy tą samą drogą pójdzie teraz PiS? Wynik pierwszej tury prowokuje takie pytania. - Andrzej Duda samodzielnie zapracował na wygraną. Kaczyński był praktycznie nieobecny w kampanii. Co znaczące, nie było go nawet na wieczorze wyborczym. PiS postawił Dudę w centrum zainteresowania, wszystkie reflektory są skierowane na niego - wskazuje dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Jeśli Kaczyński żyje w przekonaniu, że będzie rządzić wiecznie, jest w błędzie - mówi natomiast dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jeszcze rok temu Duda był, co najwyżej, politykiem PiS drugiego sortu. Do tego, często mylono go z liderem "Solidarności" Piotrem Dudą. W kilka miesięcy wyrósł na nową twarz PiS. To oblicze łagodne, niekonfliktowe i komunikatywne. Zdaniem rozmówcy WP kampania tego kandydata należy do najlepszych w ostatnich latach. - Kandydat PiS nie boi się wchodzenia w interakcje z wyborcami na ulicach i w mediach społecznościowych, używa nowoczesnego języka - wymienia Annusewicz.

Teraz Duda ma realne szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Może jednak również przegrać o włos, a to dla Jarosława Kaczyńskiego byłaby już sytuacja niebezpieczna. Wtedy bowiem Duda byłby naturalnym kandydatem na premiera. Postulat, by Jarosław Kaczyński zrezygnował z ubiegania się o fotel premiera i wskazał młodszego kandydata na ten urząd, wysunął w lutym na łamach "Do Rzeczy" prof. Andrzej Nowak. Stwierdzenie ważnego dla obozu PiS naukowca wywołało wtedy burzę. Historyk zauważył wówczas, iż czas jest nieubłagany. "Aby pełnić skutecznie funkcję premiera, trzeba pracować kilkanaście godzin na dobę" - przekonywał, podkreślając, że jest to trudne zadanie do realizowania nawet dla fenomenalnie sprawnego umysłowo 67-latka.

Kandydowanie Dudy na premiera napotykałoby jednak na poważne problemy organizacyjne. - Musiałby zrezygnować z mandatu europosła i wystartować w wyborach parlamentarnych. Trudno sobie wyobrazić, by Jarosław Kaczyński oddał mu najbardziej prestiżową "jedynkę" w Warszawie - wymienia dr Flis. Kiedy Duda będzie sprawiać problemy, prezes PiS po prostu się go pozbędzie. - Jednym pociągnięciem pióra Kaczyńskiego Duda może przestać być znaczącym politykiem tego ugrupowania - podkreśla dr Annusewicz. Taki los spotkał w przeszłości Kazimierza Marcinkiewicza czy Zbigniewa Ziobrę. - Dopóki Kaczyński pozostaje symbolem swojej partii dla wyborców, dopóty nikt mu realnie nie zagrozi - dodaje politolog.

Czy Andrzej Duda jako prezydent byłby kontrolowany przez Jarosława Kaczyńskiego? Tak uważa Kazimierz Marcinkiewicz. Zdaniem byłego premiera, prezes PiS otoczyłby Dudę zaufanymi sobie ludźmi: - Jeśli Duda wygra wybory prezydenckie, to będzie bardzo podobnie jak w moim przypadku: szefem kancelarii prezydenta zostanie Joachim Brudziński, a szefa BBN zastąpi Antoni Macierewicz. I to nie przed wyborami parlamentarnymi, tylko zaraz po. To jest pewne.

Marcinkiewicz uważa, że Duda nie będzie mógł powiedzieć "nie".

Zdaniem rozmówców WP, wysuwanie przez byłego premiera takich zarzutów, to element gry politycznej. Jak mówią politolog i socjolog, stronnikom Bronisława Komorowskiego brakuje mocnych argumentów. - O to samo oskarżano Komorowskiego w 2010 r., gdy podczas powodzi Donald Tusk zabrał go na wały. Tyle że wówczas to "podprowadzanie" kandydata przez lidera partii było bardziej nachalne. Nie wiedzą, jak ugryźć przeciwnika, bo są przyzwyczajeni do walki z Kaczyńskim - ocenia dr Flis.

Zdaniem dr. Annusewicza na pytanie, jakim Duda będzie prezydentem, nie da się dziś odpowiedzieć. Jego największą słabością jest bowiem brak doświadczenia. - Pełnił poślednią funkcję w kancelarii prezydenta, był posłem, europosłem. Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i Komorowski prezentowali znacznie większy dorobek. To, jak się sprawdzi na tym urzędzie, to wielka niewiadoma. PO powinna to mocniej punktować - zwraca uwagę politolog.

W opinii socjologa z UJ, prezydent Duda uzupełniałby słabości premiera Kaczyńskiego w razie, gdyby PiS wygrał wybory parlamentarne. - Mogliby grać dobrego i złego glinę - mówi dr Flis.

- Współpraca między nimi układałaby się tak, jak między Donaldem Tuskiem a Komorowskim. Dla obu spór byłby destrukcyjny, dlatego nie zapowiada się na szorstką przyjaźń, jak miedzy Aleksandrem Kwaśniewskim i Leszkiem Millerem - przewiduje z kolei dr Annusewicz. - Duda wie, że gdyby nie Kaczyński, nigdy nie znalazłby się tu, gdzie jest teraz - konkluduje.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (223)