Kijów tylko na to czeka. Czas na "polowanie na grubego zwierza"
USA mają planować wysłanie Ukrainie zaawansowanego sprzętu elektronicznego, który przekształca niekierowaną amunicję lotniczą w "inteligentne bomby". - Niewykluczone, że niszczyłyby punkty dowodzenia rosyjskich wojsk i zgrupowania żołnierzy. A jeśli dojdzie do konsensusu i Amerykanie dadzą zielone światło, to Ukraina użyje pocisków do uderzeń na cele w Rosji - mówi WP płk Maciej Matysiak, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert fundacji Stratpoints.
Według "Washington Post" systemy tzw. Joint Direct Attack Munition (JDAM) mogą być zainstalowane w różnych rodzajach broni. Zazwyczaj wyposażone w nie są bombowce i myśliwce. Wojsko amerykańskie użyło tej technologii w bombach o wadze 1000 kg.
Wyspecjalizowane zestawy ogonowe dołączane są do standardowych bomb ogólnego przeznaczenia lub penetrujących. Zawierają urządzenia pozycjonujące, które zapewniają precyzyjne trafienie do celu. Ten system działa w każdych warunkach pogodowych.
Dostarczenie zaawansowanej broni byłoby kolejnym znaczącym krokiem ze strony USA, aby wesprzeć Ukrainę w trwającej wojnie. Dzięki temu Ukraińcy mieliby możliwość precyzyjniejszego atakowania rosyjskich jednostek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemnica arsenału Putina. Generał o systemie armii Rosji
"Administracja Joe Bidena wyposażyła wcześniej Ukrainę w inną zaawansowaną broń, w tym wystrzeliwane z powietrza pociski antyradarowe o dużej prędkości lub HARM, aby wzmocnić zdolność tego kraju do przeprowadzania ataków lotniczych. Broń ta działa jednak inaczej niż naprowadzany przez GPS JDAM, wykrywający promieniowanie emitowane przez rosyjskie jednostki" - czytamy w "Washington Post".
- To tylko potwierdza, że Amerykanie przekazują takie rodzaje broni, które skutecznie mają razić cele agresora. Ale też bronić Ukrainy przed rosyjskimi rakietami, które uderzają w infrastrukturę krytyczną i obiekty cywilne. Od chwili wybuchu wojny amerykańskie dostawy broni wyglądają jak "pełzająca ewolucja". Na początku przekazano przeciwpancerne pociski Javeliny, sfinansowano dostawę granatników AT-4 i broń przeciwlotniczą Stinger. Później dostarczano HIMARS-y i systemy NASAMS. A teraz Amerykanie mówią o przekazaniu systemu Patriot, samolotów i systemie Joint Direct Attack Munition (JDAM) - mówi Wirtualnej Polsce płk Maciej Matysiak, były wiceszef SKW.
I jak dodaje, nowy system może mieć związek z lotniczym szkoleniem ukraińskiej armii, które oznacza możliwość wykorzystania takiej broni. - Mogą ją przenosić samoloty A-10, o których wycofaniu u siebie niedawno wspominali Amerykanie - mogą również zmodyfikowane i unowocześnione MIG-29, które są na wyposażeniu ukraińskich sił powietrznych. Gdyby Amerykanie przekazali starszego typu samoloty, np. F-14 Tomcat, które wycofano w 2006 roku bądź dostarczyli wspomniane A-10, to Rosjanie mieliby wówczas spore kłopoty - ocenia ekspert fundacji Stratpoints.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepokojące obrazki znad Bałtyku. Zauważono rosyjski okręt wojenny
Przypomnijmy, że ukraińskie siły powietrzne polegają głównie na starzejących się sowieckich odrzutowcach MiG. Jak zauważa "Washington Post", do tej pory Pentagon szukał sposobów na ich unowocześnienie, zamiast dostarczać nowsze zachodnie samoloty, co wymagałyby skomplikowanego szkolenia.
- W przypadku systemu JDAM wystarczy tzw. podpięcie modułu. Być może Amerykanie przygotowali taką wersję, by Ukraina mogła podpiąć ją do używanych, sowieckich MIG-ów. Albo sami Ukraińcy zmodyfikowali tak swoje maszyny, by wkomponować elektronikę w bombę i móc ją później naprowadzać na cel przy użyciu GPS - zastanawia się nasz rozmówca.
Jego zdaniem niewykluczone, że "inteligentne bomby" niszczyłyby punkty dowodzenia rosyjskich wojsk i zgrupowania żołnierzy.
- Czy na terenie Rosji? To podobny przypadek jak z HIMARS-ami. Jeśli dojdzie do konsensusu i Amerykanie dadzą zielone światło, to Ukraińcy użyją pocisków do uderzeń na cele w Rosji. Mogą zrobić strefę rażenia obiektów wojskowych, magazynów z amunicją czy lotnisk, z których startują rosyjskie samoloty wojskowe. A Krym mogliby ostrzelać de facto w całości. Z tym że półwysep przez USA nie jest traktowany jako rosyjskie, ale ukraińskie terytorium. Tu Ukraina musiałby działać na własną rękę - zauważa płk Maciej Matysiak.
Gdyby doszło do przekazania systemów JDAM, byłaby to druga dobra wiadomość zza oceanu dla Ukrainy. Coraz głośniej mówi się, że Pentagon rozważa również dostarczenie do Ukrainy systemu rakietowego Patriot, który jest jedną z najlepszych broni obrony powietrznej USA. System umożliwiłby przechwytywanie nadlatujących rosyjskich rakiet.
- Dzięki systemowi Patriot będzie można "zapolować na grubszego zwierza" o zasięgu ok. 150-160 km. Ukraina potrzebuje takiego systemu, który przechwyci cel lecący szybko i z daleka - może wyrządzić dużą szkodę. A rosyjskie pociski balistyczne lecą z dużą prędkością, pokonując w krótkim czasie spory dystans. Patriot jest w stanie przechwycić pociski przed celem i je zniszczyć. To absolutnie ważne wzmocnienie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej - ocenia płk Maciej Matysiak.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski