PolskaNotariuszka sfałszowała testament, by przejąć kamienice

Notariuszka sfałszowała testament, by przejąć kamienice

Nie ustają próby przejęcia kamienic w centrum Poznania na podstawie fałszywych testamentów. Zyskać można na tym nawet kilkadziesiąt milionów złotych. W Pleszewie rozpoczęła się sprawa, w której pozwaną jest miejscowa notariuszka. Z kolei w Szamotułach dobiega końca drugi proces radcy prawnego Mirosława Z. zamieszanego w sprawę fałszywego testamentu Melanii Rozmarynowicz.

28.04.2007 | aktual.: 28.04.2007 11:28

W procederze fałszowania dokumentów brali udział przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.

Sfałszowali testament?

Przed Sądem Rejonowym w Pleszewie rozpoczął się cywilny proces, w którym pozwaną jest miejscowa notariuszka Elżbieta Sz. Prawniczka odziedziczyła po ojcu kamienice przy ulicach: Kościuszki, Głogowskiej i Święty Marcin w Poznaniu. Jednak rodzina zmarłej przed 40 laty Praksedy Kłos, która była właścicielką tych nieruchomości, twierdzi, że testament został sfałszowany. Kobieta miała rzekomo przekazać majątek synowi swojej gospodyni – ten jednak scedował go na pomocnika notariusza z Krotoszyna, który nieoczekiwanie pojawił się u łoża umierającej staruszki. Także w tym przypadku sąd w ekspresowym tempie przekazał spadek.

Rodzina nie mogła wcześniej niczego udowodnić, bo wszystkie dokumenty zaginęły na prawie 40 lat. Odnalazły się dopiero w 2005 roku. O spadek po Praksedzie Kłos ubiega się rodzina oraz siostry zakonne, którym staruszka zapisała majątek we własnoręcznie sporządzonym testamencie. Wielu osobom mówiła, że zapisze majątek siostrom i rodzinie – mówią pokrzywdzeni spadkobiercy. Notariuszka, której ojcem był nieżyjący już wspomniany pomocnik krotoszyńskiego prawnika, miała ukrywać przed zakonnicami, że są współwłaścicielkami kamienicy przy ulicy Święty Marcin. Elżbieta Sz. nie przyszła na pierwszą rozprawę. Powiedziała nam, że nie zamierza stawiać się w sądzie, bo „nie ma takiego obowiązku”. Uważa, że przekazanie spadku odbyło się w zgodzie z prawem. Pełnomocnicy pokrzywdzonych chcą włączyć do sprawy prokuraturę.

Znikająca ostatnia wola

W podobną sprawę kilka lat temu zamieszanych było kilka osób, w tym także prawnicy. Poznanianka będąca właścicielką kamienic w centrum miasta zmarła w 1975 roku w swoim domu przy ulicy Staszica 6. Melania Rozmarynowicz posiadała także nieruchomości przy Starym Rynku i ulicy Młyńskiej. Starsi lokatorzy z budynku przy Staszica pamiętali, że samotna właścicielka zapewniła ich przed śmiercią, że nikt nie wyrzuci ich z mieszkań. Dlatego nie uwierzyli w nagłe objawienie się w 1999 roku Jacka J., podającego się za spadkobiercę Melanii Rozmarynowicz. Wkrótce sprzedał on kamienicę niejakiemu Markowi S., a ten natychmiast wypowiedział lokatorom umowy. Oburzeni najemcy zwrócili się wtedy do wiceprezesa sądu rejonowego, który postanowił sprawdzić treść kwestionowanego testamentu. Okazało się jednak, że dokument zniknął...

Interwencja lokatorów doprowadziła winnych przed sąd w Szamotułach. Na ławie oskarżonych znaleźli się m.in.: radca prawny Mirosław Z., były komendant wojewódzki policji w Poznaniu Kazimierz K., fałszywy spadkobierca Jacek J. oraz Marek S. W kwietniu 2003 roku prawnik został skazany na 8 lat więzienia. Domniemany spadkobierca – na 6 lat, a fałszywy nabywca kamienicy – na 3 lata .

Radca nadal w sądzie

W styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wyrok skazujący radcę Mirosława Z., głównego oskarżonego w procesie o wyłudzenie kamienic na podstawie sfałszowanego testamentu Melanii Rozmarynowicz. W stosunku do pozostałych – utrzymał w mocy (poza Jackiem J., który nie dożył rozprawy apelacyjnej). Lokatorów z ulicy Staszica najbardziej ucieszyła część wyroku, przekazująca ich kamienicę Skarbowi Państwa. Drugi proces radcy nadal toczy się przed sądem w Szamotułach. Mirosław Z. odpowiada z wolnej stopy, bo po uchyleniu skazującego go na 8 lat wyroku, sąd zgodził się go wypuścić z aresztu za kaucją.

Janusz Jaros, Barbara Sadłowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)