Notariusz ograł Ziobrę. Kulisy upadku ważnego projektu. "Morawiecki się odegrał"

PSL doprowadziło do kolejnych napięć w koalicji rządzącej. Premier Mateusz Morawiecki - podobno "nieintencjonalnie" - przyczynił się do upadku ważnego projektu ustawy, na którym zależało ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Poznaliśmy kulisy głośnego głosowania w Sejmie.

Kolejne spięcie na linii Morawiecki-Ziobro. Namieszał poseł PSL
Kolejne spięcie na linii Morawiecki-Ziobro. Namieszał poseł PSL
Źródło zdjęć: © East News
Michał Wróblewski

02.12.2022 | aktual.: 02.12.2022 14:21

Politycy Solidarnej Polski nasilają ataki na premiera Mateusza Morawieckiego, blokują też ważne projekty PiS, jak ten dotyczący ustawy wiatrakowej.

Z kolei szef rządu z kilkoma posłami doprowadził do upadku projektu ustawy o notariacie autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości (podobno, jak twierdzą współpracownicy premiera, "nieintencjonalnie"). O kulisach sporu w rządzie wielokrotnie pisaliśmy w ostatnim czasie w Wirtualnej Polsce.

Poseł PSL dzieli klub PiS

Zbigniew Ziobro grudzień zaczął od porażki. Posłowie podczas wieczornych obrad Sejmu odrzucili ustawę forsowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości, dotyczącą ustawy o notariacie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rozwiązania proponowane przez resort miały m.in. skracać czas oczekiwania na wpis do księgi wieczystej, co bardzo przysłużyłoby się kredytobiorcom. Projekt ustawy w całości jednak nie spodobał się opozycji, która zagłosowała przeciwko.

I w tym - politycznie - nie ma nic zaskakującego. Ciekawe jest natomiast to, że nad projektem Ziobry nie zagłosowało czternastu posłów klubu PiS (część z nich nie mogło dotrzeć na obrady, jak minister spraw zagranicznych czy minister sportu), przez co projekt upadł. Doprowadziła do tego przede wszystkim decyzja premiera Mateusza Morawieckiego, który - z powodu, jak słychać w jego otoczeniu, licznych obowiązków - nie wziął udziału w głosowaniu, tym samym uniemożliwiając osiągnięcie większości dla projektu resortu Ziobry.

Politycy PiS mówią też o rozprężeniu z powodu... meczu Niemcy-Kostaryka.

Republikanie demonstrują siłę

Wniosek o odrzucenie projektu zgłosił klub PSL-Koalicja Polska. Inicjatorem tego był poseł Jacek Tomczak - z zawodu radca prawny i notariusz - który, w imieniu ludowców, spotykał się w ostatnim czasie z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych i namawiał do odrzucenia projektu Ziobry w Sejmie.

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski - a co potwierdziło głosowanie w Sejmie - akcja Tomczaka okazała się sukcesem. Co więcej, Tomczak miał namówić część klubu PiS, by nie popierać projektu Ministerstwa Sprawiedliwości. W tej sprawie - jak się dowiadujemy - poseł PSL rozmawiał z grupą posłów reprezentujących Republikanów Adama Bielana (Bielan oficjalnie się wypiera).

Posłowie ci nie wzięli udziału w głosowaniu nad projektem o notariacie. Skończyło się tym, że szef rządu również nie głosował nad projektem firmowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Projekt upadł, a Zbigniew Ziobro - wskutek akcji zainicjowanej przez posła PSL - odniósł pierwszą spektakularną polityczną porażkę w grudniu. Rozmówcy z otoczenia premiera zapewniają jednak, że ze strony Morawieckiego "to nie była demonstracja", a fakt nieoddania przez niego głosu wynikał z "licznych rozmów, w tym zagranicznych, i spotkań zaplanowanych w tym czasie".

Bronić rządu, nie Ziobry

Część naszych rozmówców uważa jednak, że decyzja premiera była polityczną demonstracją. Mateusz Morawiecki - od wielu dni coraz ostrzej atakowany przez "ziobrystów" - miał okazję się odegrać.

Kilka godzin przed głosowaniami szef rządu spotkał się z liderami PSL na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ws. OZE, co również było bardzo ważnym politycznym sygnałem. Politycy Solidarnej Polski blokują bowiem projekt tzw. ustawy wiatrakowej, który PiS zamierza uchwalić w Sejmie. Skoro jednak w samym klubie PiS nie ma w tej sprawie jedności - bo przeciwko są "ziobryści" - to premier postanowił szukać wsparcia w szeregach opozycji. I je znalazł - w PSL.

Morawiecki z Kosiniakiem-Kamyszem w Sejmie
Morawiecki z Kosiniakiem-Kamyszem w Sejmie© KPRM | KPRM

Wszystkie te wydarzenia wywołują gorące dyskusje przed głosowaniem w sprawie wniosku o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry, które złożyła opozycja. Debata w tej sprawie ma się odbyć na ostatnim posiedzeniu Sejmu w tym roku. Klub PiS ma obronić ministra sprawiedliwości, ale wielu polityków partii Jarosława Kaczyńskiego zrobi to niechętnie.

- My nie będziemy bronić Ziobry, będziemy bronić rządu przed upadkiem. Tego oczekują Polacy. Jeśli pozwolimy na przejęcie władzy opozycji na rok przed wyborami, to wyborcy nas rozerwą - mówi nam jeden z polityków PiS.

Słowem: w klubie PiS nikt za Ziobrę umierać nie zamierza. Ale za większość rządową - owszem.

- Będziemy oczywiście głosować przeciwko wnioskowi o odwołanie Ziobry, ale przed tym głosowaniem pokażemy mu, że jest dużo słabszy, niż mu się wydaje. To Ziobro wisi na nas, a nie my na nim - podsumowuje nasz rozmówca z PiS.

Opozycja się cieszy

Według uzasadnienia projektu Ministerstwa Sprawiedliwości o notariacie dotyczy on "umożliwienia uprawnionemu notariuszowi dokonania wpisu w księdze wieczystej odrębnej własności lokalu oraz ograniczonych praw rzeczowych z nim związanych, za pośrednictwem wdrożenia dedykowanej usługi w systemie Elektronicznych Ksiąg Wieczystych (realizacja celów Strategii Sprawne i Nowoczesne Państwo 2030)". Zdaniem opozycji projekt "niszczy polski notariat".

- Opozycja odrzuca bubel prawny autorstwa resortu Ziobry - ustawa kagańcowa dla notariuszy. 14 posłów PiS nie bierze udziału w głosowaniu. Dobry prognostyk przed kolejnym posiedzeniem Sejmu i votum nieufności dla ministra sprawiedliwości - napisał po głosowaniach szef klubu KO Borys Budka.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (148)