Norwegowie pomstują na polską legendę: Stocznia Gdańska nas topi
Znana każdemu Polakowi firma i jednocześnie symbol polityczny - Stocznia Gdańska, podtapia norweskiego giganta stoczniowego. Gdyby sprawdził się najczarniejszy scenariusz, pracę może stracić także wielu polskich pracowników zatrudnionych nad fiordami.
05.11.2012 | aktual.: 07.11.2012 20:41
"Stocznia Gdańska jest w Polsce najbardziej znana, jako kolebka ruchu opozycyjnego Solidarność, któremu udało się obalić reżim komunistyczny w kraju. Jednak dla zlokalizowanej w Fosen stoczni, należącej do spółki Bergen Group, to nie chlubna historia tego miejsca jest teraz istotna" - pisze norweski portal ekonomiczny E24. Norwegowie zamówili w Stoczni Gdańskiej części do statków, które nie nadeszły na czas. Opóźnienia mogą dla obydwu stron okazać się bardzo przykre w skutkach.
"Bardzo kiepski pomysł"
Norwegowie zamówili w Gdańsku zręby statków, czyli stalowe szkielety, bez których nie można ruszyć z budową nowych jednostek. Stocznia w Fosen sama borykała się z kryzysem, więc rok temu postanowiła sprzedać sektory, które nie przynoszą zysków, zaś zręby statków zamawiać w Stoczni Gdańskiej. "I nie był to dobry pomysł" - pisze znany z rzetelnych analiz ekonomicznych E24.
- Stocznia Gdańska ma poważne problemy ekonomiczne - powiedział szef koncernu Bergen Group Terje Arnesen portalowi. - Kłopoty zaczęły się, gdy pojawił się tam nowy ukraiński właściciel, a zarząd został zmieniony - wyjaśnił.
Stoczni Gdańskiej grożą wysokie kary finansowe za niedotrzymanie terminów. To, jednak nie rozwiąże wszystkich problemów norweskiej stoczni, bowiem i ta będzie musiała wypłacić zobowiązania oczekującym zbyt długo klientom. Wiele wskazuje na to, że Bergen Group zrezygnuje ze współpracy z polską legendą. Choć Norwegowie nazywają Stocznię Gdańską "najbardziej znaną stocznią świata", w biznesie nie będą się kierować żadnymi sentymentami.
Z deszczu pod rynnę?
Polski i norweski przemysł stoczniowy wiele łączy. Z tysięcy pasażerów promów kursujących codziennie po norweskich fiordach niewielu zdaje sobie sprawę, że duży procent części do tych jednostek pływających powstał w Polsce. Kryzys ekonomiczny, który uderzył w europejskie gospodarki kilka lat temu, okazał się próbą i dla polskich, i dla norweskich budowniczych. Od kilku lat powstaje zdecydowanie mniej nowych statków.
Wielu polskich stoczniowców, którzy stracili pracę w kraju, znalazło zatrudnienie w Norwegii. Część z nich przeniosła się właśnie do Fosen, czyli stoczni należącej do koncernu Bergen Group. Zatrudniająca 1600 fachowców firma ma nawet polskojęzyczną sekcję na stronie internetowej. Zaprasza tam polskich specjalistów takich jak np.: spawaczy, monterów kadłuba i wyposażenia, monterów rurociągów okrętowych i elektryków do przejścia procesu rekrutacji.
Gdyby okazało się, że dla borykającej się z wieloma kłopotami stoczni Fosen opóźnienia polskiego partnera będą bardzo przykre w skutkach, o posady mogą się martwić również zatrudnieni tam Polacy.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad