Norwegowie nie chcą, by firma transportowa zatrudniła Polaków
Norweska firma transportowa chce zatrudnić Polaków i rozpoczęła proces rekrutacji. Wywołało to duże niezadowolenie wśród norweskiej załogi.
- To nie jest wina Polaków, ale my sobie takiej sytuacji po prostu nie życzymy – powiedział gazecie "Sogn Avis" Lars Niolaisen, oficer jednostki "Laerdal", na którą trafił pierwszy pracownik z Polski.
Fjord1 podpisało roczny kontrakt z firmą rekrutacyjną Runway, która ma im znaleźć wykwalifikowanych polskich pracowników, mających pływać na obsługujących lokalne kursy, promach. W sprawie planów norweskiego przewoźnika zaprotestowali nie tylko pojedynczy pracownicy, negatywne stanowisko zajął też Det norske maskinistforbund - związek zawodowy zrzeszający m.in. mechaników okrętowych. To dość niezwykła jak na Norwegię sytuacja.
"Polski" projekt pilotażowy
Fjord1 to firma przewozowa należąca w większej części do samorządu okręgu Sogn og Fjordane. W 2010 roku zatrudniała 2150 pracowników i operowała 68 promami, ponad 500 autobusami oraz 13 szybkimi, zwrotnymi pasażerskimi mini-promami kursującymi między miejscowościami położonymi nad fiordami. Działa głównie na terenie środkowej Norwegii, jej jednostki pływające znają dobrze mieszkańcy Molde oraz Trondheim.
Firma postanowiła niedawno zatrudnić grupę dziesięciu Polaków na stanowiskach mechaników. Rzecznik Fjord1 Ingrid Færøyvik tłumaczy cierpliwie w mediach, że to projekt pilotażowy. Jej zdaniem związki zawodowe już na początku sierpnia otrzymały informację, że wkrótce mogą się spodziewać kilku nowych kolegów z Polski.
- Kiedy na lokalnym rynku brakuje inżynierów, musimy się rozglądać za innymi możliwościami – cytuje jej słowa portal „rbnett.no”. – W nadchodzących latach potrzeba posiadania wykwalifikowanej kadry będzie jeszcze bardziej paląca. Będziemy bacznie i wspólnie z obecną załogą obserwować postępy grupy kontrolnej.
Cała stop?
Fjord1 sięga w dyskusji, która trafiła już do krajowych mediów, po mocne argumenty. Tłumaczy w telewizji NRK, że w ostatnich latach musiała na wielu etatach zatrudniać emerytów, bo młodych, nowych kandydatów jest za mało. I stawia sprawę jasno – jeśli nie skorzysta z pracy imigrantów, pewnego dnia promy przestaną kursować.
Tymczasem sekretarz generalny Det norske maskinistforbund Hildegunn Avløyp prosi oficjalnie Fjord1, by jeszcze raz rozważyła sprawę. Obawia się, iż dojdzie do nieuczciwej konkurencji, bo Polacy zgodzą się pracować za mniej niż norwescy koledzy. 26 września stowarzyszenie wydało oświadczenie, w którym wyraziło „mocne zaniepokojenie” planem zatrudnienia Polaków. Jego zdaniem mogą… narazić pasażerów na zagrożenie.
„Sytuacje alarmowe na pokładach jednostek pływających wymagają, by załoga posługiwała się tym samym językiem, co pasażerowie. Personel na pokładach norweskich promów samochodowych i pasażerskich jest ograniczony do minimum i absolutnie każdy jego członek musi być w stanie komunikować się w zrozumiałym norweskim lub skandynawskim z pasażerami oraz kolegami” – napisali zrzeszeni w związku pracownicy.
Ucz się Polaku, ucz
Przedstawiciele Fjord1 przekonują, iż Polacy przejdą kurs języka norweskiego, a ich kwalifikacje w niczym nie będą odbiegać od kwalifikacji Norwegów. Do dyskusji włączyły się nawet władze okręgu. Rzeczniczka wojewody Sogn og Fjordane Aashild Kjelsnes powiedziała w NRK, że pracownicy z Polski będą zatrudnieni na takich samych warunkach pracy i płacy, co Norwegowie.
„Mocno zaniepokojeni” zrzeszeni w Det norske maskinistforbund pisząc oświadczenie zapomnieli o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że polscy inżynierowie są w stanie opanować język norweski i to na tyle dobrze, by pewnego dnia zostać członkami stowarzyszenia i wspólnie domagać się dobrej płacy i warunków. Po drugie, że argument o bezpieczeństwie zdaje się być przykrywką dla strachu o posadę, bo spora część pasażerów norweskich promów komunikuje się w językach innych niż norweski. Już blisko 12 proc. mieszkańców kraju ma korzenie pozanorweskie, a największą grupą imigrantów są właśnie Polacy. Specjaliści z Polski z powodzeniem pracują we wszystkich norweskich branżach. Przed „polską grupą pilotażową” w Fjord1 niełatwe zadanie.
Z Norwegii dla WP.PL Sylwia Skorstad